Nie dwa zapowiadane marsze, a jeden - za to liczny - przeszedł przez Katowice. Do narodowców dołączyli członkowie partii KORWiN z Januszem Korwin-Mikkem i Przemysławem Wiplerem na czele. Manifestujący przeszli od placu Sejmu Śląskiego pod pomnik Powstańców Śląskich przy katowickim Rondzie.
Uczestnicy manifestacji protestowali przeciwko przyjmowaniu do Polski imigrantów i uchodźców. "Śląsk przeciwko imigrantom", "Nie ma miejsca w naszym kraju dla Arabów i islamu" - wołali. - Prosimy o niewywieszanie banerów i flag partyjnych - apelowali organizatorzy. - Jesteśmy tutaj dzisiaj dla ponadpartyjnych celów.
W ogromnym marszu wzięły udział tysiące młodych ludzi, ale były także osoby starsze, a nawet całe rodziny. Manifestacji towarzyszyło skandowanie antyimigracyjnych haseł, odwoływanie się do sytuacji repatriantów, którzy, zdaniem uczestników marszu, powinni uzyskać od rządu polskiego pomoc, zamiast wspierania uchodźców. - Chcemy repatriantów, nie imigrantów! - wołali manifestanci. Głos zabrali także przedstawiciele repatriantów.
Do Młodzieży Wszechpolskiej dołączyli członkowie partii KORWiN z Januszem Korwin-Mikkem i Przemysławem Wiplerem na czele
Aleksandra Pietryga /Foto Gość
Nie zabrakło odpalanych petard, rac i wykrzykiwania wulgaryzmów. Ogólnie jednak manifestacja przebiegła w spokoju, bez interwencji policji czy służb porządkowych. Uczestnicy marszu byli zdyscyplinowani, choć atmosfera była gorąca. W marszu brało udział wiele małych dzieci. Niektóre płakały - przerażone wybuchami czy agresywnymi okrzykami.
W manifestacji uczestniczyły też rodziny z dziećmi
Aleksandra Pietryga /Foto Gość
Manifestujący podkreślali, że nie zgadzają się na pomoc dla imigrantów z krajów islamskich, podczas gdy dla Polaków i ich rodzin w kraju brakuje pracy, mieszkań czy pieniędzy na pomoc socjalną. Wielu wyrażało też obawę przed islamizacją państwa czy wręcz wywołaniem wojny.