Maski gazowe, stare fotografie a nawet posągi - to wszystko przez dwa dni czekało na swoich nabywców na katowickim rynku.
Kilkunastu wystawców z bardzo różnorodnym asortymentem. Pierwsza edycja jarmarku staroci odbyła się pod hasłem "Wehikuł czasu". Wśród straganów coś dla siebie wyszukać mogli miłośnicy starych mebli, koronek czy militariów. Jednak największym zainteresowaniem wśród zwiedzających cieszyły się bibeloty i porcelana. Niektórzy z kupujących próbowali się targować. - Takie przedmioty mają duszę. Ciekawe, czy zna pan jego historię? Do kogo należał - dopytywała nastolatka zainteresowana mosiężnym przyciskiem do papieru.
Jarmark był także dużą atrakcją dla najmłodszych, którzy odkrywali zupełnie dla siebie nie znane przedmioty. - Wiesz co to jest - zwróciła się mama do małej dziewczynki z zaciekawieniem oglądającej stare radioodbiorniki. - Drukarka - padła radosna odpowiedź.
Sporą atrakcją dla zwiedzających były dwa traktory z lat 50. ub. wieku, które na rynku stały już od czwartku.
To pierwsza edycja, lecz jej organizatorzy już deklarują, że chcieliby na stałe wpisać się do kalendarza imprez miejskich.