Mirek Marcisz przed wyjściem na Pielgrzymkę Rybnicką zrobił przegląd... dwóch wózków dla swoich czworga dzieci.
Jeden z tych wózków jest podwójny, bo jadą w nim Joasia i Zuzia, dwuletnie bliźniaczki. – Ja cie, w tym wózku jest kierownica! – wołał już w pierwszym dniu pielgrzymki przewodnik Grupy 2A, ks. Piotr Piekło. I z zachwytem przez chwilę bawił się w robienie wózkiem bliźniaczek zakrętów w stronę krawężnika i z powrotem. A wścibski reporter „Gościa Katowickiego” uwiecznił tę scenę na zdjęciu.
Józio, Karol i bliźniaczki
Drugi wózek, choć pojedynczy, służy do podwożenia 5-letniego Józia i 4-letniego Karola. Mirek, który jest górnikiem i Lidka – nauczycielka katechezy, ze swoim czworgiem dzieci mają więc na pielgrzymce oczy dookoła głowy.
Co ciekawe, rodzina Marciszów właśnie w tym, pełnym składzie już raz była na Pielgrzymce Rybnickiej. I to przed... trzema laty. Szli wtedy z małymi Józiem i Karolem, a Lidka była wtedy we wczesnej ciąży. – Dopiero kiedy wróciliśmy z pielgrzymki, dowiedzieliśmy się, że to szczęście podwójne – śmieje się Mirek.
Sam z siebie co możesz?
W 2012 roku pięknie przeżyli Pielgrzymkę Rybnicką, a ich małe dzieci znosiły pielgrzymkę bardzo dobrze. Teraz więc, po trzech latach, Marciszowie postanowili tę rodzinną wyprawę do Maryi powtórzyć. - Sam z siebie człowiek nic nie może. Trzeba wszystko oddać Bogu. I wtedy życie jest lepsze, i małżeńskie, i rodzinne, i po prostu życie z drugim człowiekiem - wyjaśnia wesoło Mirek.
Niewielu pielgrzymów w ramach przygotowań przeprowadzało przegląd dziecięcego wózka. A Mirek zrobił przegląd aż dwóch wózków. - Przed tak wielkim spodziewanym przebiegiem musiała być konserwacja i odrdzewianie... A teraz jest eksploatacja - mówi.
Więcej o pielgrzymach znajdziesz na naszej podstronie: 70. Pielgrzymka Rybnicka