Zobaczyć jego dom, pokój, fajkę. Uklęknąć przy łóżku, na którym umierał. Przejść góry, które kochał. Przyjrzeć się z bliska czekanowi, który chyba jako jedyny na świecie znalazł się na obrazie beatyfikacyjnym.
Po raz kolejny młodzi i rodziny z archidiecezji katowickiej pielgrzymowali śladami bł. Piera Giorgia Frassatiego. Większość uczestników wyprawy należy do Towarzystwa Ciemnych Typów. Ich celem jest ewangelizacja przez modlitwę (przede wszystkim za siebie nawzajem) i wspólne wycieczki górskie. Dewizą grupy są słowa: „Pochi ma buoni come i maccheroni” (niewielu, ale dobrych jak makaron). A ideą Cammino di Pier Giorgio – poznanie Piera Giorgia, jego drogi do świętości, sposobu na codzienne głoszenie Ewangelii. Po to, by samemu codziennie stawać się bardziej świętym. 4 lipca przypadała 90. rocznica śmierci bł. Frassatiego. W tym dniu Kościół obchodzi także jego liturgiczne wspomnienie. Młodzi ze Śląska mogli uklęknąć przy jego grobie w katedrze w Turynie. – Kiedy po około 60 latach od śmierci Piera Giorgia, w latach 80. XX w., w trakcie procesu beatyfikacyjnego na zlecenie Watykanu otwarto grób, okazało się, że ciało jest w nienaruszonym stanie: skóra elastyczna, włosy bez zmian, nawet lekki uśmiech zachował się na twarzy – opowiada Kazik Salik, uczestnik tegorocznego Cammino.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.