Uczestnicy Pielgrzymki Rybnickiej. Po siedmiu latach Ewa i Łukasz rzucili wysoko płatną pracę w Szkocji i z dwojgiem małych dzieci... wrócili na Śląsk, gdzie nie mieli zatrudnienia.
Nie mieli tu pracy nawet na oku. Wariactwo? To posłuchajcie tego: zamiast tej pracy od razu ostro szukać, najpierw, już tydzień po powrocie, poszli na Pielgrzymkę Rybnicką. Z polską rzeczywistością Ewa i Łukasz Szewczykowie zderzyli się tuż po przyjeździe ze Szkocji w 2012 roku. W rybnickim Urzędzie Pracy czekało w kolejce, w upale, mnóstwo ludzi. Ponieważ Ewie towarzyszyły 4,5-letnia Nadia i 2,5-letnia Milenka, nieuprzejma urzędniczka oświadczyła, że jej nie obsłuży. – Dzieci proszę sobie z opiekunką zostawić – pouczyła. – W Szkocji to normalne, że z dziećmi możesz przyjść wszędzie. Nawet kiedy szłam do lekarza, nieraz je zabierałam, a w gabinecie zawsze witały mnie uśmiechy – wspomina Ewa. Nie podupadli na duchu, ale ta sytuacja dała im do myślenia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.