Aż dwieście niewielkich rzeźb zrobił katowicki artysta samouk z nadpalonych krokwi katedry w Sosnowcu.
A może tak zacząć rzeźbić z belek nadgryzionych przez ogień? Na taki pomysł wpadł przed kilkoma miesiącami Marek Piwoński, który ma w Katowicach-Ligocie pracownię rzeźbiarską. 29 października zeszłego roku usłyszał o wielkim pożarze katedry w Sosnowcu. Zgłosił się więc do proboszcza z pytaniem, czy może sobie zabrać część opalonych krokwi, które miały trafić do utylizacji. – Ksiądz proboszcz odpowiedział, że nie ma problemu, mogę je wziąć – wspomina. Pan Marek pomyślał wtedy, że dobrze byłoby podzielić się pieniędzmi, które otrzyma za wyrzeźbione przedmioty, z parafią katedralną. Na odbudowę tak wielkiego kościoła trzeba przecież ogromnych funduszy. Przypomniał sobie, jak przed dziewięciu laty cudem wyszedł żywy ze strasznego zderzenia z ciężarówką na wiślance. „Może przeżyłem po coś?” – nurtuje go od tego czasu pytanie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.