Polska ma już dwa lotniska, które mogą przyjąć największe samoloty świata z pełnym obciążeniem: w Warszawie i Katowicach. W Pyrzowicach zakończyła się budowa nowej drogi startowej, liczącej aż 3,2 km.
Samoloty zaczną na niej siadać pod koniec kwietnia lub w maju, kiedy zakończy się wymagana międzynarodowymi przepisami procedura rejestracyjna. – W 2016 roku będą Światowe Dni Młodzieży w Krakowie. Będzie wiele czarterowych lotów do Polski największych samolotów świata, zwłaszcza z Ameryki Łacińskiej – spodziewa się Artur Tomasik, prezes Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego, które zarządza lotniskiem w Pyrzowicach. – Na południu Polski będzie wtedy tylko jedno lotnisko – w Katowicach – gotowe do przyjęcia wielkich jumbo jetów i szerokokadłubowych airbusów – mówi.
Nowa droga startowa w Katowice Airport w Pyrzowicach jest aż o 400 metrów dłuższa od dotąd wykorzystywanej. W dodatku w przyszłości, będzie można ją bezkolizyjnie wydłużyć o kolejne 400 metrów na zachód. Miałaby wtedy aż 3,6 kilometra. – Po co, skoro największe samoloty świata już teraz będą mogły tu lądować? – dopytujemy. – Ze względu na ogromne samoloty transportowe, które mogą powstać w przyszłości. Na razie jeszcze takich nie ma – wyjaśnia Cezary Orzech, rzecznik GTL. – Była nawet propozycja, żeby od razu wybudować w Pyrzowicach te 3600 metrów, ale Unia Europejska się nie zgodziła, bo na razie takiej potrzeby nie ma – dodaje.
Stary pas startowy po otwarciu nowego zostanie przekształcony w drogę kołowania. Budowa nowego pasa była największą inwestycją w historii katowickiego lotniska. Pochłonęła 157 mln złotych.
Betonowy pas ma 45 metrów szerokości plus po 7,5 metra asfaltowych poboczy. Będą mogły z niego korzystać samoloty o rozpiętości skrzydeł do 65 metrów.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się