Związkowcy, protestujący przeciwko rządowemu programowi naprawczemu, który zakłada likwidację czterech kopalń Kompanii Węglowej, zablokowali w poniedziałek rano tory w Katowicach. Na torowisko obok siedziby śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" weszło ponad 50 osób.
Górnicy chwilę przed godz. 10 zablokowali tory od strony stacji Zawodzie, wstrzymując ruch pociągów. Ich protest trwał ponad dwie godziny. Protestujący byli ubrani w związkowe kamizelki "Solidarności", Sierpnia ’80 i Związku Zawodowego Górników w Polsce, trzymali w rękach flagi, niektóre z nich zatknięto też na torach. Część protestujących ubrała także galowe górnicze mundury.
Blokada torów to zapowiadane już wcześniej rozszerzenie akcji protestacyjno-strajkowej górników, którzy sprzeciwiają się likwidacji czterech kopalń: "Bobrek-Centrum" w Bytomiu, "Brzeszcze" w miejscowości o tej samej nazwie (Małopolskie), "Pokój" w Rudzie Śląskiej oraz "Sośnica-Makoszowy" w Gliwicach i Zabrzu.
Górnicze związki zapowiadają, że do protestu prowadzonego od kilku dni w przewidzianych do likwidacji kopalniach dołączą w poniedziałek kolejne zakłady. Rano kilkoma autokarami do Warszawy pojechały pracownice kopalń i żony górników z zakładów przewidzianych do likwidacji.
W poniedziałek na Śląsk przyjedzie Ewa Kopacz. Jej przyjazd to kontynuacja sobotnich i niedzielnych rozmów strony rządowej ze związkami górniczymi. Poprzednie zakończyły się fiaskiem. W wydanym po zerwaniu rozmów komunikacie Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy ocenił, że plan restrukturyzacji KW jest programem "o charakterze tylko i wyłącznie politycznym".
Wcześniej związkowcy spotkają się z samorządowcami z gmin, na terenie których działają przewidziane do likwidacji kopalnie. W niektórych z nich zwołano na poniedziałek nadzwyczajne sesje rad miejskich i spotkania.