"Mie sie zdaje, że Hanik był kapitanem grupy diakonów. Groł pieknie, ale to my im wkopali" - tak o meczu, który przed wojną rozegrał się między klerykami seminarium duchownego w Krakowie, miał powiedzieć jeden z najstarszych kapłanów archidiecezji, ks. Franciszek Wąsala.
Hanik to oczywiście sługa Boży ks. Jan Macha, który dokładnie 72 lata temu został zgilotynowany w katowickim areszcie. Z kolei ks. Wąsala to kolega rocznikowy św. Jana Pawła II, mający dziś 94 lata. Podczas prelekcji o śląskim kandydacie na ołtarze ks. Wąsalę zacytował ks. Damian Bednarski, postulator procesu beatyfikacyjnego ks. Machy.
Prelekcja odbyła się w środę w Bibliotece Śląskiej. Towarzyszyła jej także prezentacja najnowszej książki "Ks. Jan Macha (1914-1942). Życie z sercem na dłoni" wydanej przez wydawnictwo Medeia. Została całkowicie sfinansowana ze środków pozyskanych przez Górnośląskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk.
- W książce wyakcentowałem dwie rzeczy. Po pierwsze zaangażowanie ks. Jana w działalność charytatywną, w misję Caritas, za którą, jak się wydaje, został przez Niemców zamordowany. Druga sprawa, na która zwróciłem uwagę, to czas jego pobytu w więzieniu, czas oczekiwania na wykonanie wyroku, warunki, w jakich przyszło mu żyć przez ponad rok - mówi ks. Bednarski, autor publikacji.
Najnowsza książka o śląskim słudze Bożym Joanna Juroszek /Foto Gość W książce znajdziemy też przedruki listów ks. Machy, w których pisał o miłości do Boga, zaufaniu, więzi z rodziną, warunkach, jakie panowały w areszcie. Jest w niej także kilkanaście fotografii oraz spis artykułów poświęconych śląskiemu kandydatowi na ołtarze.
Także w środę w katowickim areszcie przy ul. Mikołowskiej, gdzie 72 lata temu zginął ks. Macha, postulator jego procesu beatyfikacyjnego przewodniczył Mszy św. Razem z nim modlili się krewni ks. Machy, grupa kleryków przygotowująca przedstawienie o słudze Bożym, członkowie komisji historycznej oraz trybunał beatyfikacyjny.
Ksiądz Jan Macha urodził się 18 stycznia 1914 r. w Chorzowie Starym. Jako 25-latek przyjął święcenia kapłańskie. W okresie II wojny światowej pracował na rzecz rodzin, których bliscy przebywali w więzieniach i obozach koncentracyjnych. Z pełnym zaangażowaniem pozyskiwał dla nich środki materialne, udzielał ślubów w języku polskim, nauczał religii, pocieszał załamanych. Zaangażował się także w działalność studentów i harcerzy związaną z organizacją podziemną. Formacja działała na kilku polach: wywiadowczym, propagandowym, sanitarnym i charytatywnym.
6 września 1941 roku został aresztowany przez gestapo. Osadzono go w więzieniu mysłowickim. Później przeniesiono go do katowickiego aresztu przy ul. Mikołowskiej. W czasie licznych przesłuchań był poddawany torturom. W listach do domu często prosił o modlitwę, z której czerpał siłę do przetrwania. Miał przy sobie brewiarz i własnoręcznie zrobiony różaniec. 17 lipca 1942 r. został skazany na śmierć. Wyrok wykonano 3 grudnia 1942 r., piętnaście minut po północy. Rodzina nigdy nie otrzymała ciała zmarłego. Najprawdopodobniej zostało ono spalone w KL Auschwitz. Symboliczny grób ks. Machy znajduje się na starym cmentarzu parafii św. Marii Magdaleny w Chorzowie Starym.
Oficjalne rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego ks. Jana Machy odbyło się 24 listopada 2013 r. w katowickiej archikatedrze Chrystusa Króla. Obecnie dobiega końca jego diecezjalny etap.