„Pierwszy cios trafił Karolinę w tył głowy, jeszcze gdy biegła, drugi – w rękę, którą próbowała się osłonić, a następny przeciął jej dłoń, gdy chciała schwycić ostrze szabli. Kolejne cięcia zraniły dziewczynę pod kolanem i w tors. Ostatnim uderzeniem sołdat ugodził ją w gardło, rozcinając tętnicę szyjną. Cios ten okazał się śmiertelny”.
Tak męczeńską śmierć Karoliny Kózkówny w książeczce, którą dostali młodzi archidiecezji katowickiej, opisuje Henryk Bejda. Miała 16 lat, bardzo mocno trzymała się Kościoła, ewangelizowała na wszelkie możliwe sposoby. Była skromną i prostą młodą dziewczyną.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.