W niedzielę zakończył się XV Festiwal Jesień Organowa w Powiecie Bieruńsko-Lędzińskim. Podczas 8 koncertów w różnych kościołach powiatu wystąpiło 25 solistów oraz 40-osobowy chór.
Melomani wysłuchali 60 utworów pochodzących z różnych epok i przeznaczonych dla różnych zespołów wykonawczych, nie tylko na same organy. Były więc trąbka, obój, wiolonczela, śpiew solowy, zespół kameralny i chóralny, a także formacja quasi-jazzowa, która wystąpiła na koncercie finałowym.
Koncert finałowy XV Jesieni Organowej odbył się w kościele Najświętszej Maryi Panny Uzdrowienia Chorych w Bojszowach Nowych. Słuchaliśmy Akademickiego Chóru Politechniki Śląskiej w Gliwicach pod dyrekcją Tomasza Giedwiłły, Henryka Jana Botora - organy oraz zespołu instrumentalnego w składzie: Małgorzata Maliszczak - fortepian, Dorota Zaziąbło - instrumenty klawiszowe, Jerzy Główczewski - saksofon sopranowy, Adam Buczek - perkusja, Sławomir Berny - instrumenty perkusyjne i Piotr Górka - kontrabas. Śpiewali: Agnieszka Maliszczak - mezzosopran i Adam Ryszard Saczka - tenor.
W pierwszej części chór a cappella pod dyrekcją Tomasza Giedwiłły znakomicie wykonał utwory J. Świdra, O. Gjeilo. C. Courtney’a i H.J. Botora. Wszystkie interpretacje tych niełatwych przecież pozycji były nieskazitelne pod względem intonacyjnym, technicznym, brzmieniowym, a przede wszystkim muzycznym, wyrazowym, co jest, rzecz jasna, zasługą świetnego dyrygenta. Odmłodzony nieco chór Politechniki Gliwickiej zaprezentował się rewelacyjnie, dowodząc, że przywożone przez niego co rusz nagrody z różnego rodzaju renomowanych konkursów nie są dziełem przypadku. Słuchaczom szczególnie podobał się piękny utwór współczesnego norwesko-amerykańskiego kompozytora Ola Gjeilo (ur. 1978).
Niejako intermezzem były następujące później improwizacje organowe autora ostatniego utworu chóralnego Henryka Jana Botora. Ten wybitny kompozytor, organista i pedagog krakowskiej Akademii Muzycznej słynie m.in. z nieprzeciętnych umiejętności w zakresie improwizacji, czyli tworzenia ad hoc, na oczach publiczności, utworu muzycznego.Tym razem artysta improwizował na zadane przez słuchaczy tematy, którymi były "Ave Maria" Schuberta i "Ave verum" Mozarta, tworząc na ich kanwie fascynującą, prawie 20-minutową fantazję utrzymaną w stylu modernistycznym. Bojszowskie organy zabrzmiały jak nigdy dotąd, momentami wydawało się, że gra cała orkiestra.