Do Domu św. Jacka przy ul. Wita Stwosza 31 można przynosić ubrania, środki czystości, kosmetyki. Można przesyłać także datki pieniężne na konto Caritas z dopiskiem "katastrofa" albo "kamienica".
W centrali obecnie przybywa 15 osób, to lokatorzy mieszkań komunalnych i własnościowych kamienicy przy ul. Chopina i Sokolskiej, gdzie wczoraj nastąpił wybuch. W Domu św. Jacka pozostaną przez kilka, kilkanaście dni. W piątek od rana służby miejskie oferują im mieszkania. Cześć poszkodowanych już je ogląda.
- Pierwsza noc minęła spokojnie. Choć z tego, czym podzieliliśmy się rano przy śniadaniu, wynika, że dzieci spały niespokojnie, osoby starsze miały trudności z zaśnięciem. Teraz rodziny segregują sobie ubrania, pójdą na miasto, odprawimy Mszę św., zjedzą kolację, a po kolacji chcę im poopowiadać o Ziemi Świętej. Chcę ich trochę na inny świat, na inny grunt przenieść, żeby nie myśleli tylko o nieszczęściu, które ich spotkało - mówi ks. Krzysztof Bąk, dyrektor Caritas archidiecezji katowickiej.
Do centrali Caritas przynosić można ubrania dobrej jakości, środki czystości, kosmetyki. Potrzeba ubrań także dla dzieci w wieku 14, 16, 18 lat. Poszkodowanych, nie tylko tych, którzy przebywają w centrali, można wspomóc przesyłając środku na specjalne subkonto z dopiskiem "katastrofa" lub "kamienica".
Do eksplozji w kamienicy przy ulicy Chopina doszło w czwartek przed godziną 5 rano. W wyniku katastrofy zawaliła się część budynku, doszło także do pożaru. W okolicznych kamienicach i witrynach sklepów wyleciały szyby, gruz uszkodził parkujące na ulicy samochody.
W chwili wybuchu w budynku znajdowało się 20 osób. Kilka osób zostało przetransportowanych do szpitali. Jedna z nich, najbardziej poszkodowana, trafiła do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Pacjent ten miał oparzone ok. 60 proc. powierzchni ciała i podejrzenie oparzenia dróg oddechowych. Jego stan lekarze oceniali jako ciężki.
W nocy z czwartku na piątek ratownicy dotarli do trzech poszukiwanych. To Dariusz Kmiecik, reporter Faktów TVN, jego żona Brygida Frosztęga, wydawca magazynu reporterów TVP Katowice, oraz ich 2-letni syn. Wszyscy zginęli.