Tam w ośrodku formacji archidiecezji katowickiej w pięknie położonej „śląskiej górze Tabor” przeżywają rok propedeutyczny. To wyjątkowy czas formacji, w którym przyszli klerycy zastanawiają się nad swoim powołaniem, poznają siebie, uczą się pracy w grupie, uzupełniają braki w zakresie języka polskiego i katechezy, poznają liturgię, uczestniczą w rekolekcjach, dniach skupienia, uprawiają sport i pracują. Razem z nimi są ks. prefekt Ryszard Skowronek oraz ojciec duchowny ks. Krzysztof Goik. Jego zadaniem są cotygodniowe rozmowy z każdym z kandydatów, których celem jest głębsze poznanie samego siebie oraz nauka umiejętności pracy w grupie, konieczna w posłudze duszpasterskiej. 


Kapłan o ludzkiej twarzy


Andrzej od razu mówi, że gdyby nie perspektywa tego roku, nie wiadomo, czy znalazłby się w seminarium. Daniel chciał iść do zakonu franciszkanów. Zmienił zdanie, kiedy odwiedził Wyższe Śląskie Seminarium Duchowne w Katowicach. 
Okres propedeutyczny w naszej archidiecezji trwa już od 2012 r., w tym roku po raz pierwszy kandydaci w Brennej pozostaną przez cały rok. W tym czasie nie są jeszcze studentami Wydziału Teologicznego, co oznacza także, że ich formacja do kapłaństwa wydłuża się o rok i łącznie będzie trwała 7 lat. – Kapłaństwo można budować jedynie na autentycznym człowieczeństwie. A współczesna kultura, także medialna, sprawia, że wielu kandydatów ma problemy z nawiązywaniem relacji międzyludzkich. I nad tym trzeba popracować. Poza tym poziom edukacji w szkołach pozostawia wiele do życzenia. Pewne rzeczy trzeba poszerzyć, pogłębić, nadrobić. Temu służy ten czas – tłumaczy ks. Marek Panek, rektor seminarium. 


Początkiem października rekolekcje ewangelizacyjne dla kandydatów głosili ks. Marcin Wierzbicki, duszpasterz młodzieży archidiecezji katowickiej, oraz ks. Krzysztof Biela, duszpasterz ds. nowej ewangelizacji. Zakończyła je uroczysta Eucharystia sprawowana pod przewodnictwem abp. Wiktora Skworca.