Samochody terenowe wyposażone w odzież termiczną, peleryny wojskowe, paramedyki, koce termiczne, żywność, zeszyty, książki, gry dla dzieci wyruszyły w czwartek z placu Sejmu Śląskiego w Katowicach na Ukrainę. Najpierw dotrą do Lwowa, później Kijowa i dalej na wschód.
Stowarzyszenie Pokolenie Ukrainie pomaga od początku wydarzeń na kijowskim Majdanie. Jego członkowie od tego czasu na Ukrainie byli już parokrotnie. Pierwszy transport z pomocą dla walczących na Majdanie przygotowano w lutym. Pomocy naszym sąsiadom udzielili wtedy mieszkańcy Katowic, Krakowa, Poznania, Warszawy, Jastrzębia, Wrocławia, a także Ukraińcy mieszkający w Polsce. Przewozili wtedy łóżka polowe, środki opatrunkowe, buty, ciepłą odzież oraz pieniądze. Kiedy końcem lutego w przeciągu 3 dni, na Majdanie zastrzelono ponad 100 osób, na pomoc ruszyło 8 polskich ratowników medycznych. Później katowickie stowarzyszenie do Kijowa dostarczyło 180 kamizelek kuloodpornych. W lipcu przygotowało konwój z pomocą dla wschodniej Ukrainy. Zebrano wówczas 15 tys. zł, za które w Kijowie kupiono żywność, odzież i obuwie.
Podczas tegorocznych wakacji dzieci ukraińskie oraz dzieci polskie mieszkające na terenie Ukrainy przyjechały do Polski na kolonie. Na ostatnią akcję Pokolenia: "Jestem Polakiem, pomagam Ukrainie" zebrano ok. 120 tys. zł.
Na Ukrainę, poza Miśkiewiczem i Gabrowem, jedzie ponad 20 wolontariuszy. Są wśród nich m.in. lekarz Jacek Dudkiewicz, ratownicy medyczni, członkowie Pokolenia i dziennikarze, w tym fotoreporter "Gościa" Romek Koszowski. Przed wyjazdem wolontariuszy jadących z pomocą Ukrainie i ich pojazdy pobłogosławił ks. Stanisław Puchała.
Akcję "Jestem Polakiem, pomagam Ukrainie" wspiera Fundacja Strzelecka oraz Fundacja Niepodległości.