Bezideowość kandydata

Choć nie zawsze wiadomo, na kogo głosować, nieraz wiadomo, na kogo nie głosować. Teraz wiadomo.

Nadchodzi kolejna próba sił, swoiste „rozpoznanie bojem” – wybory uzupełniające do Senatu – między innymi w Rybniku, gdzie w wyborach do Europarlamentu Bolesław Piecha dał zwycięstwo PiS. Przed tygodniem Mazurek z Zalewskim we „W Sieci” uznali, że tym razem może być inaczej, bo PO ma w Rybniku mocnego kandydata, jakim jest obecny poseł Marek Krząkała. A stwierdzili to na tej podstawie, że w ostatnich wyborach parlamentarnych Krząkała przegonił startującą w Rybniku z jedynki Kluzik-Rostkowską. Cenię przenikliwość wspomnianych publicystów, mam jednak w tym wypadku tę nad nimi przewagę, że Rybnik to moje miasto. Dzięki temu wiem więc, jak to było. Otóż Krząkała nie dlatego wyprzedził Kluzik-Rostkowską, że był taki popularny, lecz dlatego, że obecna szefowa MEN była tam aż tak niepopularna, iż nawet jedynka na liście nie dała jej prowadzenia. Ludzie po prostu wiedzieli, kim jest Joanna Kluzik-Rostkowska. O Marku Krząkale wiedzieli niewiele, głównie to, że jest platformerskim posłem „stąd”. I do tej pory wiele o nim nie wiedzą. A komu by się chciało zaglądać do tabel głosowań.

A jednak warto tam zajrzeć, bo głosowania to czyny, a te nieraz mówią coś wręcz odwrotnego niż słowa. Co się okazuje? Otóż w istotnych sprawach moralnych i światopoglądowych Marek Krząkała głosował zazwyczaj w sposób skandaliczny. W 2012 roku sprzeciwił się poselskiemu projektowi ustawy zakazującej aborcji z przesłanek eugenicznych. Innymi słowy opowiedział się za dalszym mordowaniem dzieci podejrzanych o chorobę. Tak samo zachował się rok później, gdy w Sejmie stanął podobny projekt obywatelski, podpisany przez 600 tysięcy Polaków.

Gdy dzięki należytej postawie nawet niektórych posłów PO przepadła ustawa o związkach partnerskich, Marek Krząkała głosował za tą ustawą.

Gdy w Sejmie pojawił się projekt ustawy „antydyskryminacyjnej”, wprowadzający m.in. zakaz dyskryminacji ze względu na „ekspresję płciową” – Krząkała był „za”.

Kolejnym „dokonaniem” Krząkały było głosowanie za skierowaniem do dalszych prac zgłoszonej przez Annę Grodzką ustawy o „uzgadnianiu płci” (chodziło tam o stworzenie „płci metrykalnej”, czyli możliwości wpisywania w dokumenty wybranej przez siebie płci).

Jak widać, sporo tego – a już jedno takie głosowanie byłoby dyskwalifikujące dla człowieka deklarującego przywiązanie do podstawowych zasad prawa naturalnego, a tym bardziej dla katolika, za jakiego Marek Krząkała podobno się uważa.

Jeśli ktoś sądzi, że piszę to po to, żeby zmniejszyć szanse na wygraną kandydata PO, to informuję, że owszem, tego właśnie chcę – bo tym kandydatem jest Krząkała. Polityki od moralności nie da się oddzielić, jeśli więc polityk psuje moralność na skalę społeczną (a Krząkała ma na tym polu duże dokonania), należy mu podziękować.

Jeżeli powyżej opisana działalność Marka Krząkały nie przeszkadzałaby go komuś poprzeć, to jest to sprawa jego sumienia. Nie byłoby jednak dobrze, żeby ktoś popierał tego kandydata z powodu niewiedzy o nim. Stąd ten tekst.

Jeśli jakiś polityk sądzi, że jego szkodliwa działalność ustawodawcza w kwestiach moralnych zostanie zapomniana albo że przymkniemy na nią oko, to się głęboko myli. Będziemy mu pamiętać jego postawę zwłaszcza wobec niewinnych, których krew woła z ziemi. Będziemy pamiętać i przypomnimy w chwili stosownej – z jakiejkolwiek partii by nie był.

Kogo interesują sylwetki innych kandydatów z Rybnika, niech zajrzy do tekstu  Subiektywny przewodnik wyborczy.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..