Ponad 300 młodych archidiecezji katowickiej wybrało prawdopodobnie najlepsze zakończenie wakacji 2014.
Najpierw maszerowali młodzi – większość ciałem, wszyscy duchem – z Brzezin Śląskich oraz Żor, parafii św. Stanisława, łącznie 120 osób. Choć pogoda wcale ich nie rozpieszczała, szli z radością. Spotkaliśmy się z nimi w Świętej Puszczy w Olsztynie, w ośrodku rekolekcyjno-wypoczynkowym archidiecezji częstochowskiej. – Da się iść w tym deszczu? – spytaliśmy ks. Mateusza Pietruszkę, duchowego opiekuna grupy. – Da się, idziemy wtedy szybciej. Program jest intensywny, ale pewnie dlatego nie dłuży nam się i nie czujemy zmęczenia w nogach.
Trzy różańce
Renatę i Lucjana z Mysłowic na pielgrzymkę zaprosił ich syn, który uczestniczył w niej rok wcześniej. – Widzieliśmy zeszłoroczną płytkę z wędrówki. Była tak wspaniała, tak nas zachęciła, że cały rok czekaliśmy na ten czas. Jesteśmy pierwszy raz i to jest dla nas naprawdę doświadczenie żywego, młodego Kościoła. To, co czasem ateiści próbują nam wmówić, zupełnie się nie sprawdza – przyznali. Na Jasną Górę nieśli intencje rodziny, znajomych i ich bliskich. Wśród nich była jedna szczególnie ważna. – W kwietniu, przed maturą, syn był na Jasnej Górze. Kupił trzy różańce i zanurzył je w święconej wodzie. Przyjechał do domu i poprosił, żebyśmy poszli razem podziękować za zdaną maturę. Zdał ją płynnie i pięknie, za co jesteśmy bardzo wdzięczni. Chcielibyśmy zawierzyć Maryi jego naukę w seminarium, bo w tym roku tam kieruje swoje kroki. Od tamtego czasu naprawdę dużo modlimy się na tych różańcach. Chcemy zawiesić je na bramie jasnogórskiej i zostawić je tam razem z naszymi intencjami – mówiła pani Renata. Hasłem 11. Brzezińskiej Pielgrzymki były słowa: „Zatańcz z Bogiem”, zaczerpnięte z... przypowieści o synu marnotrawnym. Gdy wrócił on do ojca, w domu były tańce, radość, wesele. Tak samo młodzi, idąc na Jasną Górę, uwielbiali Boga Ojca. Robili to poprzez tańce ewangelizacyjne, których uczył ich zespół Mocni w Duchu. Świadectwo pielgrzymom dała „nawrócona wiedźma” – aktorka Patrycja Hurlak, a w Olsztynie wysłuchali naszego redakcyjnego kolegi Marcina Jakimowicza, który mówił im, jak zdobywa się niebo. – „Jeśli się nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” – wyjaśniał, cytując Ewangelię św. Mateusza. Z młodymi do Częstochowy Szlakiem Orlich Gniazd, poza ks. Pietruszką, szło pięciu kleryków oraz relikwie ich tegorocznego patrona – bł. Piera Giorgia Frassatiego.
Uczestnicy Brzezińskiej Pielgrzymki na noclegu w Olsztynie
Joanna Juroszek /Foto Gość
Walka o prysznice
Kiedy pielgrzymi z Brzezin wracali do swoich domów, na Jasną Górę ruszyli młodzi archidiecezji katowickiej. Najpierw pociągiem jechali do Zawiercia, a stamtąd już pieszo do celu. To była ósma – rekordowa pod względem liczby uczestników – edycja pielgrzymki młodych Szlakiem Orlich Gniazd. Do Częstochowy szło prawie 200 pątników. Młodzi pierwszego dnia spali w stodołach w Mirowie. Drugiego – w sali gimnastycznej w Zrębicach, a trzeciego – u sióstr w Częstochowie. Nad bezpieczeństwem duchowym czuwali ks. Marcin Wierzbicki, duszpasterz młodzieży, ks. Krzysztof Biela, duszpasterz ds. nowej ewangelizacji, neoprezbiter ks. Mariusz Staś oraz dwie siostry boromeuszki. Do grupy dojechał także ks. Jacek Plech, poprzedni duszpasterz młodzieży. O bezpieczeństwo medyczne dbało dwóch lekarzy, w tym główny organizator Tomasz Kandzia. Młodzi w czasie drogi szczególnie modlili się w intencji pokoju. – Świat ma odpowiedź na wszystko, a milczy, gdy blisko jest cierpienie, dlatego chcemy nasze pielgrzymowanie ofiarować w intencji młodych z Ukrainy. Powierzamy też Światowe Dni Młodzieży. Traktujemy to jako nasze duchowe przygotowanie – mówił ks. Biela, razem z ks. Wierzbickim odpowiedzialny za przygotowania naszej archidiecezji do ŚDM 2016. Emilia w pierwszy dzień pielgrzymki miała urodziny. Na każdym kilometrze śpiewano jej „Sto lat”, przygrywając przy tym na ukulele. – Mnóstwo osób składało mi życzenia, mimo że ich nie znałam. Są to na pewno inne urodziny niż zawsze, nigdy tego nie zapomnę. Po noclegu w stodołach, jeszcze z sianem we włosach, młodzi jutrznią przywitali kolejny dzień. Łącząc się z rówieśnikami z Iraku, Syrii, Izraela i Ukrainy, w drodze odmawiali kolejne dziesiątki Różańca. Kiedy po dniu drogi wszyscy rozlokowali się w sali gimnastycznej w szkole w Zrębicach, zapanował gwar. Dziewczyny toczyły walkę o prysznice, a chłopcy o... bramki w meczu piłki nożnej. Po trzech dobach i trudach 70-kilometrowej drogi młodzi doszli na Jasną Górę. Ostatniego dnia w kaplicy Cudownego Obrazu mieli Mszę św., po niej Drogę Krzyżową i radosne śpiewy oraz tańce pod pomnikiem św. Jana Pawła II. – Brałam już udział w licznych parafialnych pielgrzymkach, ale chciałam zobaczyć, jak jest na młodzieżowej. Zachwycam się, że tylu młodych ludzi jest gotowych poświęcić swoje ostanie dni wakacji dla Jezusa. Na pewno pójdę w przyszłym roku i polecę to innym znajomym – mówiła Magda z Katowic. Wszystkie relacje oraz galerie zdjęć znaleźć można na: katowice.gosc.pl.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się