10 sportowców wybiegło w czwartek 21 sierpnia z Jastrzębia-Szerokiej w stronę Mauthausen.
Pokojowa Sztafeta Biegowa z Jastrzębia-Szerokiej do Mauthausen Przemysław Kucharczak /Foto Gość Przed nimi 462 km. Biegną w sztafecie, żeby uczcić Henryka Sławika, do niedawno zupełnie zapomnianego bohatera ze Śląska. Do obozu w Mauthausen w Austrii chcą dotrzeć w sobotę 23 sierpnia, dokładnie w 70. rocznicę śmierci straconego tam przez Niemców Sławika.
Ten bieg nosi nazwę „Pokojowa Sztafeta Biegowa”. Ks. Andrzej Piszczek, proboszcz w Szerokiej, zachęcał uczestników w czasie Mszy św. przed startem, żeby w drodze modlili się o pokój, szczególnie na Ukrainie.
Uczestnicy sztafety tuż przed startem, w bramie do kościoła w Jastrzębiu-Szerokiej Przemysław Kucharczak /Foto Gość Pięciu uczestników sztafety pochodzi z Knurowa, a pięcioro z Jastrzębia. Wrócić z Mauthausen też zamierzają biegnąc. – W niedzielę 24 sierpnia o 16.00 chcemy dobiec pod Urząd Miasta w Jastrzębiu – zapowiada August Jakubik, doświadczony śląski biegacz, który bierze udział w sztafecie do Mauthausen.
Jak uczestnicy przygotowywali się do sztafety? – Trenowałem 3-4 razy w tygodniu – powiedział nam Michał Marciniak z Jastrzębia, z zawodu policjant.
Wśród sportowców jest jedna kobieta, Katarzyna Kozak z Jastrzębia. – Biegam codziennie po 10, 15 km. Koledzy mnie zachęcili, żebym wzięła udział w sztafecie. Chcę też oddać cześć Henrykowi Sławikowi i w drodze modlić się o pokój – powiedziała nam. W domu czekają na nią mąż i troje dzieci w wieku 18, 11 i 5 lat.
– Wsiąść w autobus i pojechać każdy może. My chcemy jednak jako sportowcy podziękować temu wielkiemu człowiekowi za to, co zrobił w swoim za krótkim, zaledwie 50-letnim życiu – powiedział nam August Jakubik.
W obozie w Mauthausen w 70. rocznicę śmierci Henryka Sławika złożą kwiaty i zapalą znicze także śląscy samorządowcy, m.in. marszałek województwa śląskiego Mirosław Sekuła i przewodniczący Sejmiku Andrzej Gościniak.
Bieg przez Jastrzębie Przemysław Kucharczak /Foto Gość Henryk Sławik urodził się we wsi Szeroka, która dziś jest dzielnicą Jastrzębia-Zdroju. Był powstańcem śląskim, dziennikarzem i politykiem niepodległościowego skrzydła Polskiej Partii Socjalistycznej. W dorosłym życiu mieszkał w Katowicach.
W 1939 roku wraz z wycofującym się przed Niemcami Wojskiem Polskim trafił na Węgry. Tam wraz z węgierskim urzędnikiem Józsefem Antallem zorganizował na wielką skalę akcję ratowania polskich Żydów. Dzięki porozumieniu z Kościołem Żydzi otrzymywali fałszywe dokumenty. Uratowanych było co najmniej 5 tysięcy.
W 1944 roku Henryk Sławik wpadł jednak w ręce Niemców. Mimo ciężkiego bicia, nie wydał jednak Józsefa Antalla ani pozostałych współpracowników, nawet w czasie konfrontacji w czasie przesłuchania. Kiedy później Sławik i Antall znaleźli się na chwilę razem, skatowany Polak wyszeptał do Węgra: „Tak płaci Polska”.
Sławik 23 sierpnia 1944 roku został przez Niemców stracony w obozie w Mautchausen. Natomiast jego węgierki przyjaciel József Antall został uwolniony. Na swoim nagrobku kazał wyryć napis „Polonia semper fidelis” – „Polska zawsze wierna”. Syn Antalla – też József – został w 1989 roku pierwszym niekomunistycznym premierem Węgier.