Uczestnicy 32. Tyskiej Pielgrzymki na Jasną Górę odpoczywają po pierwszym intensywnym dniu marszu.
Po drodze trochę skropił ich deszcz, ale nie ostudził w nich zapału. - To jest czas łaski - mówi z przekonaniem o pielgrzymce Walentyna Swadźba, która pieszo do Częstochowy idzie po raz pierwszy. Na pytanie o kondycję w drodze, odpowiada: - Nic mnie nie boli. Idę jak na skrzydłach, bo niesie mnie Pan Jezus.
Pani Walentyna wyznaje, że do tej pory brakowało jej odwagi, by wybrać się w taką drogę. - W końcu Jezus się o mnie upomniał, zaprosił mnie na pielgrzymkę i poukładał wszystko tak, żebym mogła się tu znaleźć - cieszy się. - Pan wskazał mi osoby, z którymi mogę iść i czuć się bezpieczna, a nawet załatwił pieniądze na drogę. Idę, by go uwielbiać!
Alina Gończarowska pielgrzymuje do Maryi z konkretnymi intencjami. Przyznaje, że przez lata wędrówek na Jasną Górę wiele się w jej życiu, rodzinie i małżeństwie naprawiło. Dziś modli się szczególnie za swoją ciężko chorą siostrę.
Wojciech Namysław ma 75 lat i na Jasną Górę pielgrzymuje pieszo 5. raz Aleksandra Pietryga /Foto Gość Do najstarszych pielgrzymów należy Wojciech Namysław. Ma 75 lat i pieszo na Jasną Górę wędruje po raz 5. - Wśród pielgrzymów rodzi się wspólnota - mówi. - Doświadczamy nawzajem od siebie pomocy, życzliwości. Jako łaskę od Boga przyjmuję też to, że nigdy nikomu nic się w drodze nie stało, wszyscy docierają cało i zdrowo do celu.
W tyskiej pieszej pielgrzymce na Jasną Górę bierze udział 250 osób. Do Częstochowy idą 4 dni. Drugiego dnia czeka ich marsz m.in. przez Piekary Śl. i Świerklaniec, a nocować będą w Żyglinie za Tarnowskimi Górami. Na Jasną Górę dotrą w sobotę 26 lipca około godz. 13.