Zmarł po operacji. Do zdarzenia doszło w poniedziałek w nocy w Szpitalu Miejskim w Rudzie Śląskiej.
Policja przed 22.00 została wezwana do szpitala z prośbą o interwencję w sprawie agresywnie zachowującego się pacjenta. Mężczyzna zaczął demolować oddział, a ostatecznie go opuścił. Policjanci przyjechali na miejsce i po śladach krwi zaczęli poszukiwać mężczyzny.
Pacjent wcześniej był operowany, powyrywał sobie dreny i wenflony. Policjanci znaleźli go w piwnicy pod schodami. – Ten mężczyzna wyglądał tak, jakby sam chciał się okaleczyć. Wcześniej zdemolował kuchnię i zabrał z niej dwa noże kuchenne. Kiedy zauważył policjantów, zaczął ich atakować – opowiada nam asp. Adam Jachimczak z zespołu prasowego śląskiej policji.
Policjanci użyli gazu łzawiącego, na który mężczyzna nie zareagował, próbowali także obezwładnić go pałką, co również nie powstrzymało jego agresji. Pacjent zaatakował nożem jednego z policjantów i wtedy padł strzał w udo. – Ten strzał nic nie przyniósł, mężczyzna dalej atakował jednym nożem policjanta, wtedy nastąpił drugi strzał, mężczyzna upadł. Natychmiast została udzielona mu pomoc medyczna – relacjonuje A. Jachimczak.
Przeprowadzono operację, o 2.30 mężczyzna jednak zmarł. Sprawę bada prokuratura. – Teraz m.in. czekamy na wyniki sekcji zwłok, która ustali, co było bezpośrednią przyczyną śmierci.
Analizą zdarzenia ma zająć się także szpitalny zespół ds. zdarzeń niepożądanych.
Mężczyzna miał 56 lat, był mieszkańcem Rudy Śląskiej, przebywał na oddziale chirurgicznym. Nie był wcześniej notowany przez policję.