Otwarte Mistrzostwa Polski w mało znanej nad Wisłą dyscyplinie toczą się w Rybniku.
28 lipca 2014 r., Rybnik-Kamień, Otwarte Mistrzostwa Polski w Tchoukballu Przemysław Kucharczak /GN Rybnik jest jednym z polskich pionierów tej zespołowej gry bezkontaktowej. Na świecie tchoukball jest uprawiany od ponad 30 lat, w Polsce od około pięciu.
Szczególnie zachwycili się tą dyscypliną uczniowie rybnickiego Zespołu Szkól Urszulańskich. Oprócz treningów w tygodniu, każdej soboty o 9.00 na szkolnej sali gimnastycznej zjawia się około 25 uczniów, dojeżdżających nieraz z sąsiednich miast, takich jak Orzesze czy Wodzisław Śląski.
Ćwiczą razem przez kolejne trzy godziny. Efekty? Kadra narodowa w tchoukballu, która wkrótce wyjedzie na Mistrzostwa Europy do Niemiec, liczy 10 zawodników, z czego aż siedmiu jest z Rybnika. Oprócz Zespołu Szkół Urszulańskich, w tchoukball grają też uczniowie rybnickiego "mechanika", Zespołu Szkół Budowlanych i IV LO.
- Nasi absolwenci rozkręcają teraz tchoukball tam, gdzie studiują: w Gliwicach, Wrocławiu, Krakowie - mówi Adam Pinocy, zawodnik Tchoukball Ursus Rybnik. Właśnie skończył II klasę Liceum Sióstr Urszulanek. - Ci w czarnych koszulkach występują teraz jako Politechnika Śląska, ale to też nasi absolwenci. Od nich uczyliśmy się tchoukballu, kiedy byliśmy w gimnazjum - dodaje.
"Gość Katowicki" odwiedził Otwarte Mistrzostwa Polski w Tchoukballu, rozgrywane 28 i 29 czerwca w Rybniku-Kamieniu. Tę dyscyplinę sportu wymyślił szwajcarski biolog, dr Hermann Brandt, który zwrócił uwagę na dużą liczbę kontuzji wśród uprawiających różne gry zespołowe.
Opracowany przez niego tchoukball to gra bezkontaktowa, w którym do kontuzji dochodzi o wiele rzadziej niż w tradycyjnych dyscyplinach. - Tu nie ma fauli, w związku z czym nie można symulować, co mnie bardzo denerwuje w piłce nożnej - mówi Adam Pinocy. - Jest współzawodnictwo, ale ono jest zdrowe, bez jakiejś nerwowości - uważa.
Artur Stelmaczonek, trener drużyny Ursus Tchoukball Rybnik i wuefista w Zespole Sióstr Urszulańskich, widzi sprawę podobnie. - To jest rewelacyjna dyscyplina dla szkół, dzieciaków i młodzieży. Nie ma tu takiego nastawienia, żeby za wszelką cenę wygrać, zawodnicy nie gryzą się na boisku. Nie ma udawania, jak w wielu innych dyscyplinach, które czasami mają więcej wspólnego z aktorstwem niż z grą. A przy tym, tchoukball wciąga - mówi.
Więcej o tchoukballu w jednym z lipcowych wydań papierowego "Gościa Katowickiego".