- Nie bądźcie ponurzy! Uczeń Pana jest człowiekiem radości, humoru, ponieważ przyjął i uwierzył dobrej nowinie o zbawieniu! - wołał abp Wiktor Skworc.
Arcybiskup Wiktor Skworc w katowickim kościele św. św. Piotra i Pawła. Na pierwszym planie fotografia księdza Jana Machy Przemysław Kucharczak /GN Te słowa padły 18 czerwca w kościele św. św. Apostołów Piotra i Pawła w Katowicach, na Mszy św. w 75. rocznicę święceń kapłańskich księdza Jana Machy, śląskiego kandydata na ołtarze. Ksiądz Jan został wyświęcony właśnie w tym kościele, który był pierwszą katowicką katedrą.
Proboszcz, ksiądz Andrzej Nowicki, cytował na początku tej Mszy św. przejmujące słowa z homilii wygłoszonej w tym miejscu 75 lat temu. W 1939 roku słuchali jej tu młodzi Ślązacy przyjmujący święcenia kapłańskie, m.in. Jan Macha i Józef Kurpas, późniejszy katowicki biskup pomocniczy. Usłyszeli m.in. o ciężkich chmurach, które zbierają się nad światem. I o tym, że kapłan musi być gotowy oddać życie za swoje owce. Wkrótce potem, po wkroczeniu Niemców, ksiądz Jan Macha zaczął organizować pomoc dla rodzin ludzi represjonowanych. Został skazany przez Niemców na śmierć i zgilotynowany w więzieniu w Katowicach. Trwa jego proces beatyfikacyjny.
Msza św. była jednocześnie zakończeniem roku studiów dla alumnów Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego w Katowicach i Wyższego Seminarium Duchownego Ojców Franciszkanów w Panewnikach. I przede wszystkim do alumnów swoją homilię skierował arcybiskup katowicki Wiktor Skworc. Mówił im, że w życiu powołanego, który przykłada rękę do pługa, nie ma miejsca na oglądanie się wstecz. Ani „na poszukiwanie, jakby się tu ustawić w życiu, jak osiągnąć w ramach kapłaństwa miłą i małą stabilizację albo sukces czy władzę”. - Uczeń Jezusa, który pragnie mieć udział w Jego kapłaństwie, musi być z wyboru i miłości nomadą, który, jak Syn Człowieczy, nie ma gdzie głowy złożyć, a ziemi ma tyle, ile pod stopami, dokąd idzie... - stwierdził abp Wiktor Skworc, a potem z naciskiem dodał: - Jeśli ta wizja cię przeraża, albo jest w opozycji do twojej wizji urządzenia się w kapłaństwie, to trzeba się zastanowić, czy nie iść inną drogą, bo Kościół od tej prorockiej wizji posługi kapłańskiej nie odstąpi. Nigdy!
Arcybiskup katowicki mówił też, że uczeń Chrystusa nie może wykonywać pobożnych uczynków dla ludzkiej pochwały i uznania. Musi strzec się obłudy, „która ubiera się w szatę fałszywego smutku”. - Nie bądźcie ponurzy! Uczeń Pana jest człowiekiem radości, humoru, ponieważ przyjął i uwierzył dobrej nowinie o zbawieniu – powiedział.
Nawiązał też do czytania o porwaniu do nieba proroka Eliasza. Mówił, że Elizeusz szedł krok w krok za Eliaszem i, wbrew namowom, absolutnie nie chciał go opuścić. To dzięki temu ostatecznie otrzymał „dwie części ducha” wielkiego proroka. - Eliasz wystawiał wytrwałość Elizeusza na próbę, podobnie czyni Chrystus, wypróbowując waszą i naszą wolę pójścia za Nim, dokądkolwiek idzie. Jeśli powołany pragnie mieć udział w Chrystusowym kapłaństwie, niejako otrzymać „dwie części ducha” swego Mistrza, musi być wierny Mistrzowi aż do końca - stwierdził arcybiskup Skworc. - Podobnie i wy, bracia alumni obu katowickich seminariów, idziecie z Chrystusem, który was nigdy nie opuści, co nie wyklucza subiektywnego poczucia opuszczenia i samotności. Pan będzie z wami przez Ojca i swego Ducha. Bądźcie jednak i wy wytrwali i wierni!