Sześć osób zatrzymano w poniedziałek w ramach śledztwa dotyczącego Kolei Śląskich. W środę katowicka prokuratura wystąpiła do sądu o aresztowanie trzech osób podejrzanych m.in. o nieprawidłowości w przetargach; są to b. prezes Kolei Śląskich, jego zastępca oraz prezes firmy, która dostarczała przewoźnikowi tabor.
„Zatrzymania mają związek ze stwierdzonymi w śledztwie nieprawidłowościami dotyczącymi trzech postępowań o udzielenie zamówień publicznych związanych z dostawą taboru kolejowego i związanych z nimi operacjami finansowymi” - poinformowała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek.
Całą szóstkę w poniedziałek na polecenie prokuratury zatrzymało CBA. Są wśród nich b. prezes należącej do samorządu wojewódzkiego spółki Koleje Śląskie Marek W. i Artur N., który był jego zastępcą. „Przedstawiono im zarzuty popełnienia czterech przestępstw: w dwóch przypadkach chodzi o udział w zmowie przetargowej, w pozostałych dwóch przypadkach działania na szkodę Kolei Śląskich i wyrządzenie spółce szkody w kwotach odpowiednio 2 mln zł oraz 4 mln zł” - podała rzeczniczka.
Kolejni podejrzani to b. prezes Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów Jarosław K. oraz b. wiceprezes Piotr M. Oni podejrzani są o działanie na szkodę tej firmy i wyrządzenia w niej strat w kwocie ponad 7 mln zł.
Rzeczniczka prokuratury Marta Zawada-Dybek powiedziała we wtorek PAP, że b. szefowie GPW Jarosław K. i Piotr M., podejrzani o działania na szkodę tej firmy i wyrządzenia w niej strat w kwocie ponad 7 mln zł, zostali zwolnieni po wpłaceniu poręczeń majątkowych po 100 tys. zł. Będą też pod dozorem policji.
W środę katowicka prokuratura wystąpiła do sądu o aresztowanie trzech osób podejrzanych m.in. o nieprawidłowości w przetargach; są to b. prezes Kolei Śląskich, jego zastępca oraz prezes firmy, która dostarczała przewoźnikowi tabor.
Sześć zarzutów usłyszał Zbigniew M., prezes firmy dostarczającej Kolejom Śląskim tabor. W dwóch przypadkach chodzi o udział w zmowie przetargowej, w trzech innych - o oszustwa na szkodę banku oraz spółki Inteko (spółki córki Kolei Śląskich) na łączną kwotę ok. 25 mln zł. Ostatni zarzut dotyczy przywłaszczenia mienia o wartości 7 mln zł.
Szóstym zatrzymanym jest b. doradca zarządu Kolei Śląskich. Prokuratura na razie nie ujawnia, o co jest podejrzany, bo do poniedziałkowego popołudnia nie ogłoszono mu zarzutów. Przesłuchania podejrzanych nadal trwają. Nie wiadomo, czy przyznają się do winy. Szerszych informacji prokuratura ma udzielić we wtorek.
W poniedziałek prokuratorzy uzupełnili też zarzuty postawione byłemu prezesowi Inteko Witoldowi W., który do poniedziałku był jedynym podejrzanym w tym śledztwie. Chodzi o udział w zmowach przetargowych – wyjaśniła prok. Zawada-Dybek.
Spółka Inteko miała zbudować dla Kolei Śląskich system sprzedaży biletów i dostarczyć kilka pociągów. W tym celu m. in. zaciągnęła kredyt poręczony przez inną spółkę należącą do samorządu wojewódzkiego - Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów.
Wcześniej W. był podejrzany o przywłaszczenie czterech pociągów. Zdaniem prokuratury Inteko rozporządzało nimi bezprawnie, bo były one zabezpieczeniem kredytu poręczonego przez Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów.
Śledztwo w sprawie nieprawidłowości w Kolejach Śląskich toczy się od marca 2013 roku, po doniesieniu marszałka woj. śląskiego Mirosława Sekuły. Składając zawiadomienie, marszałek zarzucał poprzedniemu zarządowi Kolei Śląskich nadużycie uprawnień i niedopełnienie obowiązków oraz wyrządzenie szkody majątkowej zarówno spółce, jak i samorządowi województwa. Według Sekuły kłopoty finansowe Kolei Śląskich, szczególnie te z grudnia 2012 roku, były spowodowane niewłaściwym działaniem zarządu i zaciąganiem przez niego zobowiązań finansowych, do których nie miał uprawnień.
W postępowaniu prokurator wyjaśnia czy decyzje podejmowane przez zarząd Kolei Śląskich były uzasadnione pod względem ekonomicznym i czy nie naraziły spółkę na straty. Chodzi m.in. o przetargi dotyczące taboru. Śledztwo jest nadal określane jako rozwojowe.
W efekcie chaosu na śląskich torach, do którego doszło w grudniu 2012 r., po przejęciu przez Kolej Śląskie pasażerskich połączeń regionalnych, stanowisko stracił m.in. prezes Marek W. - kiedy wyszło na jaw, że zataił fakt trwania wytoczonego mu procesu dotyczącego działania na szkodę spółki z większościowym udziałem Skarbu Państwa, którą kierował ponad 10 lat temu. W związku z sytuacją na kolei do dymisji podał się marszałek woj. śląskiego Adam Matusiewicz.
Po olbrzymich problemach finansowych spółki w połowie kwietnia samorząd woj. śląskiego ogłosił, że proces ratowania Kolei Śląskich został zakończony. Przewoźnik przestał przynosić straty, I kwartał zamknął zyskiem na poziomie 500 tys. zł. Obecne władze Kolei Śląskich oceniły, że sytuacja finansowa przewoźnika jest dobra.
Koleje Śląskie rocznie przewożą ok. 16 mln pasażerów, a ich roczny budżet zamyka się w kwocie około 225 mln zł.