Po rozmowie z panią poseł Jadwigą Wiśniewską z PiS przyznaję jej częściowo rację.
W papierowym "Gościu Katowickim" z 18 maja (nr 20) zamieściłem „Subiektywny przewodnik wyborczy” o kandydatach ubiegających się o wybór do Parlamentu Europejskiego. Takie przewodniki zwykle wywołują protesty osób ocenionych krytycznie. Tak było i tym razem. Pani poseł Jadwiga Wiśniewska z PiS uważa za niesprawiedliwą i krzywdzącą m.in. moją opinię, że jako przewodnicząca komisji w praktyce współpracowała ze zwolennikami aborcji.
Po rozmowie z panią poseł przyznaję jej częściowo rację. W „Subiektywnym przewodniku...” krytycznie oceniłem jej rolę w wydarzeniach 2007 roku, kiedy grupa posłów z marszałkiem Markiem Jurkiem próbowała wzmocnić ochronę życia w Konstytucji RP. Nie napisałem jednak o późniejszych pozytywnych działaniach pani poseł, których przez 7 lat też sporo się uzbierało. Pani poseł - podobnie, jak pozostali posłowie PiS - głosowała m.in. za ochroną życia i przeciw wprowadzeniu związków partnerskich. Była wśród inicjatorów projektu Bolesława Piechy, który proponował uregulować sprawę zapłodnienia in vitro w sposób bliski nauczaniu Kościoła. Na plus można jej też zapisać działalność w Parlamentarnym Zespole ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski.