Aż 30 pięter pokonali uczestnicy biegu charytatywnego, zorganizowanego przez Caritas Archidiecezji Katowickiej.
Ponad pół setki osób biegło schodami na 30. piętro budynku Altusa w Katowicach. Po co? Aby pomoc dzieciom, którym grozi zamknięcie ich świetlicy. Nietypową akcję zorganizował Ośrodek św. Jacka Caritas Archidiecezji Katowickiej. - Startuję, żeby pomóc innym i udowodnić sobie, że wbiegnę na 30. piętro - mówił przed biegiem Mariusz.
Chęć pomocy przyprowadziła do Altusa również studenta informatyki Mateusza, który o biegu dowiedział się z "Gościa Niedzielnego". - Stwierdziłem, że to może być fajne przeżycie. Nigdy tak wysoko nie biegłem, na co dzień też nie biegam - wyjaśniał Mateusz, który pochodzi z dzielnicy Dąb. Razem z Mariuszem wbiegli przed startem na 10. piętro w ramach rozgrzewki.
- To fajna idea i fajne wyzwanie. Przebiec 30 pięter to dosyć wymagające, ale jeżeli jest to przy okazji połączone z możliwością pomocy, to czemu nie spróbować - przekonywała przed startem Agata z Katowic, która pracuje w sklepie sportowym. Nigdy wcześniej nie występowała w biegach po schodach. - To całkiem inna technika biegu, ale myślę, że będzie dobrze nawet, jak na czworakach dobiegnę do szczytu - śmiała się.
Szczytny cel przyciągnął też do biegu Lucynę Brandyk z Rudy Śl. - Sama mam dzieci i wiem, jak bardzo potrzebna jest pomoc - tłumaczyła. Dodała, że chce też sprawdzić, czy da radę fizycznie znieść taki wysiłek. Często biega trasy po 10 km. Dzień po akcji w Altusie chce wziąć udział w biegu charytatywnym "Biegaj z sercem".
Zawodnicy startowali sprzed wejścia do hotelu "Qubus", w odstępach minutowych. Wbiegali z impetem przez drzwi do klatki schodowej, gdzie zaczynała się mozolna wspinaczka i walka z własnymi słabościami. Już od mniej więcej 10. piętra o ich obecności na trasie świadczył nie odgłos kroków, ale głośne i ciężkie oddechy. Niektórzy końcówkę pokonywali krokiem spacerowym.
Z doskonałym czasem 3 min. 49 s przekroczył linię mety na ostatnim piętrze Dariusz Małkiewicz z Katowic. - Zamierzam startować jesienią w zawodach, które tu będą organizowane i chciałem się sprawdzić na dystansie 30 pięter - wyjaśniał. Pan Dariusz od roku biega systematycznie, a na co dzień pracuje w ochronie.
Wśród uczestników biegu byli ludzie także w wieku emerytalnym. Zaraz po przekroczeniu mety na 30. piętrze wszyscy zawodnicy otrzymywali medal. Potem zjeżdżali windą na parter, gdzie w miejscu zbiórki wręczono puchary. Każdy otrzymał także dyplom, bo prawdziwymi zwycięzcami byli wszyscy, którzy wzięli udział w biegu.
Ośrodek św. Jacka zorganizował bieg, aby znaleźć darczyńców, sponsorów, którzy pomogą wyremontować schody prowadzonej przezeń świetlicy. Korzysta z niej codziennie 40 dzieci w dwóch grupach szkolnych i dwóch przedszkolnych. Świetlica znajduje się w caritasowym Ośrodku św. Jacka, w 100-letniej kamienicy w najstarszej dzielnicy Katowic, jaką jest Dąb. Placówka potrzebuje generalnego remontu klatki schodowej. To wymóg Ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej. Zgodnie z nią, zaostrzone zostały przepisy przeciwpożarowe dotyczące świetlic środowiskowych. Szacunkowy koszt prac to ok. 120 tys. zł.
W styczniu tego roku placówka, dzięki darowiźnie Fundacji "Dr Clown", została wyremontowana i wyposażona w specjalnie dobrane meble i nowe zabawki. Dzieci korzystające z tego miejsca często pochodzą z trudnych rodzin, borykających się z problemem alkoholowym, trwałym bezrobociem czy biedą. Z placówki korzysta także 25 seniorów. Na pierwszym piętrze kamienicy znajduje się Dzienny Dom Pomocy Społecznej. Na trzecim piętrze budynku mieści się dom noclegowy dla 30 bezdomnych mężczyzn.
Pracę placówek nadzoruje kadra: pracownicy socjalni, kierownicy, psychologowie, terapeuci, wychowawcy. Prawie setka podopiecznych plus obsługa biurowa i pracownicy codziennie korzystają ze schodów, które trzeba wyremontować tak, by spełniały wymogi przeciwpożarowe. Ośrodek ma na to czas do końca roku. Jeśli się to nie uda, z początkiem 2015 r. świetlica środowiskowa zostanie zamknięta.