Rzutnik do slajdów, klęcznik i krzyż prymicyjny. To tylko niektóre z rekwizytów wystawy poświęconej męczennikowi z lat II wojny światowej ks. Janowi Masze z Chorzowa.
Jego ulubionym rekwizytem z wystawy jest rzutnik, który ks. Macha zamówił w Austrii po to, żeby mieć materiał katechetyczny. - Każdy slajd, który państwo zobaczycie, jest oryginalny. Każdy jest ciężki i solidnie przygotowany, bo ten kapłan bardzo pragnął dla Pana Boga pracować całym swoim życiem - dodał współtwórca wystawy. - Kiedy zdał sobie sprawę, że nie będzie następnego dnia tu na ziemi, gdy cztery godziny przed śmiercią pisał ten legendarny już dziś list do rodziny, to okazuje się, że on nigdy nie przestał, ani kochać życia, ani wierzyć w życie. Dlatego naszym zdaniem nie mógł umrzeć i nie umarł, czego dowodem są nie te eksponaty, ale nasza obecność - podsumował Jacek Kurek.
Jego zdaniem ks. Macha jest wzorem dla młodych ludzi, bo gdy z braku miejsc nie przyjęto go do seminarium i musiał rok czekać, to bez poczucia skrzywdzenia rozpoczął inne studia, aby nie zmarnować roku. - Bogacić się i nieustannie rozwijać nawet w takiej sytuacji, to wzór dla młodzieży - podkreślił Kurek. Obaj twórcy scenariusza wystawy o ks. Masze zaznaczali, że podczas prac przygotowawczych ciągle odkrywali nowe fakty z jego życia. - Dotarliśmy do nowych faktów i nowych przedmiotów, ale przede wszystkim do przekonania, że ta młodość w życiu ks. Machy wciąż trwa. Najgłębszy sens tej wystawy i beatyfikacji, na którą czekamy, to jest to, by ta młodość nigdy się nie starzała, by wiek nie odgrywał roli, byśmy wiedzieli, że z naszej ziemi wyrastali ludzie, którzy mogą dać nam siłę do rozwiązywania naszych problemów - zwrócił uwagę Jacek Kurek.
Ks. Jan Macha urodził się 18 stycznia 1914 r. w Chorzowie Starym. W 1939 r. przyjął święcenia kapłańskie. Podczas II wojny światowej pomagał rodzinom, których bliscy przebywali w więzieniach i obozach koncentracyjnych. W tym czasie udzielał ślubów w języku polskim, nauczał religii, pocieszał złamanych na duchu, krzepił Słowem Bożym. 6 września 1941 roku został aresztowany przez Gestapo. Osadzono go w więzieniu mysłowickim. W czasie licznych przesłuchań był poddawany torturom. W listach do domu często prosił o modlitwę, z której czerpał siłę do przetrwania. 17 lipca 1942 r. został skazany na śmierć. Wyrok wykonano 3 grudnia 1942 r. piętnaście minut po północy w więzieniu przy ul. Mikołowskiej w Katowicach. Rodzina nigdy nie otrzymała ciała zmarłego. Najprawdopodobniej zostało ono spalone w KL Auschwitz. Symboliczny grób ks. Machy znajduje się na starym cmentarzu parafii św. Marii Magdaleny w Chorzowie Starym. „Umieram z czystym sumieniem. Żyłem krótko, ale uważam, że cel swój osiągnąłem. Nie rozpaczajcie! Wszystko będzie dobrze! Bez jednego drzewa las lasem zostanie (…) Zatem do widzenia! Zostańcie z Bogiem! Módlcie się za Waszego Hanika” - napisał kilka godzin przed egzekucją.
"Wiek XX - czas męczenników" - to tytuł sesji naukowej z okazji 100. rocznicy urodzin ks. Jana Machy, która odbędzie się w czwartek 27 marca w auli Wydziału Teologicznego UŚ w Katowicach. Więcej o sesji można przeczytać tutaj.