- Kiedyś pewna pani w odpowiedzi na mój felieton napisała: "Wielu księży boleśnie odczuwa brak życia z kobietą". Odpisałem: "Oczywiście, podobnie, jak wielu żonatych mężczyzn boleśnie odczuwa brak życia bez kobiety" - śmiał się Franek Kucharczak.
Kult bezpołodności
Franek, nawiązując do Starego Testamentu, podkreślał, jak bardzo na przestrzeni wieków dla człowieka istotna była płodność. Wynikała z niej prosta konkluzja: seks jest po to, żeby były dzieci. – Dzisiaj to stwierdzenie to już nieomal herezja. Bo seks jest właśnie po to, żeby dzieci nie było – dosadnie komentował dziennikarz. Tłumaczył, że lansowane przez współczesną edukację seksualną myślenie to takie, które jest zamknięte na nowe życie. – To już się na nas mści – sprawa emerytur, emigracji... Kult bezpłodności zniszczy cywilizację, która ten kult wyznaje – mówił.
Na pytanie dotyczące problemu antykoncepcji i aborcji Franek przytoczył dane statystyczne podane niedawno w mediach. Wynika z nich, że większość aborcji dokonuje się po tym, jak zawiodła antykoncepcja. W Wielkiej Brytanii to aż 66 proc. przyczyn aborcji, w USA – 54 proc. – Czego to dowodzi? – pytał Kucharczak. – Tego, że antykoncepcja pochodzi z tego samego źródła, co aborcja. Wynika z decyzji: w żadnym wypadku dziecko. To niszczy nie tylko to małe dziecko, ale także dorosłych, którzy się w to angażują. Bo przecież mam prawo do pozbycia się dziecka, które jest inne od tego, które zamawiałem. Bo zamawiamy zdrowe, ładne, o określonym kolorze oczu. To jest potworne, obrzydliwe – mówił felietonista „Gościa”. Potrzebę seksu przyrównał do potrzeby jedzenia. – Głód został dany człowiekowi po to, żebyśmy nie umarli. Mamy też przyjemność z jedzenia. Przyciąganie seksualne płci jest tylko po to, żeby były dzieci. Gdyby tego nie było, seks interesowałby nas tyle, co prognoza pogody dla rybaków. Po co jemy brzoskwinie? Żeby uwolnić pestkę, która jest w środku i żeby ta pestka dała początek nowemu drzewu. To jest mechanizm. Oczywiście, my też mamy z tego korzyść: zjemy, jest nam przyjemnie – tłumaczył.
Przestawienie akcentów: przyjemność nad celowością porównał do ronda, z którego nie ma zjazdu. – Krążymy w kółko i wydaje nam się, że naszym celem jest zjechać, a nie dojechać. Mentalność antykoncepcyjna to rondo, z którego nie ma zjazdu. To pozbawienie człowieka celowości – mówił.
Radość Nikodema
Dziennikarze podzielili się ze studentami także tym, co przynosi im ogromną radość.
– To, z czego najbardziej cieszę się w życiu, to to, czego się nie spodziewałem, czego się bałem. Myślałem, że nie mam łaski bycia ojcem, dopiero potem zorientowałem się, że po co mi łaska bycia ojcem, skoro nim jeszcze nie jestem? To tak, jak w Psalmie: „Otwórz szeroko swoje usta, a ja je napełnię” (Ps 81,11). Ty zrób pierwszy krok, zaryzykuj – mówił Franek.
– Wszystkie moje obawy związane z przyjęciem trzeciego dziecka były nieprawdą. Kiedy Jezus mówi, że musicie stać się jak dzieci, to wiem, że mówi o takich maluchach jak mój Nikodem. On nie wyciąga listy dobrych uczynków: jego można kochać albo odrzucić. Dlatego świat tak boi się dzieci. Dlatego Herod wyrżnął właśnie niemowlęta. Demon nienawidzi dzieci, bo w Psalmie jest napisane: „Usta dzieci i niemowląt oddają Ci chwałę, aby poskromić nieprzyjaciela i wroga” (Ps 8,3). To znaczy, że jeśli dziecko płacze, śmieje się, gaworzy, to robi dokładnie tę samą robotę, co 10 egzorcystów – mówił Marcin.
Debatę walentynkową poprowadzili Agnieszka Skrzypczyk, dziennikarka Radia eM, i ks. Krzysztof Biela, duszpasterz ds. nowej ewangelizacji. Zorganizowało ją Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Archidiecezji Katowickiej przy współpracy z Katolickim Związkiem Akademickim „Gaudeamus”.