Zrewolucjonizował duszpasterstwo ludzi chorych, nadając im świadomość własnej wartości.
Tego dotąd nikt w Watykanie nie oglądał. W 1957 roku prałat Luigi Novarese wprawił w osłupienie hierarchów Kościoła, przyprowadzając na audiencję z papieżem Piusem XII 7 tys. chorych.
W ramach obchodów XXII Światowego Dnia Chorego ks. Janusz Malski, moderator generalny Cichych Pracowników Krzyża, spotkał się z osobami niepełnosprawnymi oraz pracownikami Ośrodka "Najświętsze Serce Jezusa" w Rudzie Śląskiej-Halembie. - Przez negowanie cierpienia we współczesnym świecie wyklucza się tajemnicę zbawienia - powiedział w rozmowie z "Gościem katowickim" duszpasterz chorych.
Na "peryferiach" Kościoła
Ks. Malski pochodzi z diecezji szczecińsko-kamieńskiej. Jako młody kleryk wstąpił do wspólnoty konsekrowanej Cichych Pracowników Krzyża we Włoszech, w której przyjął konsekrację, a w 1985 roku - święcenia kapłańskie. - Po spotkaniu z założycielem odkryłem świeżość w Kościele - wspomina. - We wspólnocie spotkałem ludzi żyjących duchem pierwszych chrześcijan.
Wspólnotę Cichych Pracowników Krzyża założył w 1950 roku bł. Luigi Novarese. Skupia ona księży, zakonnych braci i siostry. Do ich zadań należy opieka nad chorymi. Mogą w niej realizować swoje powołanie także niepełnosprawni. Dziś są obecni w 12 krajach świata. Z ich szeregów wywodzi się 5 kandydatów na ołtarze. - Zachwyciłem się tą pracą na "peryferiach" Kościoła, jak często dziś mówi papież Franciszek - opowiada ks. Malski.
Podczas spotkania duszpasterz chorych przybliżył postać Luigiego. Błogosławiony kapłan założył nie tylko wspólnotę konsekrowaną, ale także Centrum Ochotników Cierpienia - apostolat zrzeszający chorych, którzy chcą aktywnie współuczestniczyć w życiu Kościoła. - Błogosławionemu zależało, by chory czy niepełnosprawny w swojej świadomości i mentalności społecznej uważany był za podmiot życia społecznego - wyjaśnia ks. Malski. - Wymaga to przełamania myślenia o chorych w kategoriach jedynie przyjmowania pomocy.
Jezuita na noszach
Specyfika tego apostolatu polega na tym, że prowadzony jest wśród chorych i przez chorych. Chorzy powinni służyć poprzez świadome ofiarowanie swoich cierpień za grzechy ludzi, modląc się o nawrócenie grzeszników i za Kościół. Mogą także uczestniczyć w życiu społecznym, zawodowym. - Bł. Luigi podejmował się odważnych, a nawet kontrowersyjnych na ówczesne czasy tematów i działań - tłumaczy ks. Malski. - Zrewolucjonizował duszpasterstwo ludzi chorych, nadając im świadomość własnej wartości.
Aktywizował chorych, uczył niepełnosprawnych zawodu, zbudował w Piemoncie dom i jako pierwszy głosił w nim rekolekcje, także dla osób upośledzonych umysłowo. Organizował sympozja o spornych tematykach, jak na przykład: "Osoba niepełnosprawna a małżeństwo". Doprowadził do święceń kapłańskich jezuitę Aldo Giachiego, chorego na nowotwór kręgosłupa i sparaliżowanego. Choć przed Soborem Watykańskim II droga do kapłaństwa była zamknięta dla niepełnosprawnych, bł. Luigi wstawił się za Aldo u przełożonych. Jezuita przyjął święcenia i na noszach głosił rekolekcje. - W tamtych czasach nawet rodziny wstydziły się swoich niepełnosprawnych dzieci i ukrywały je w domach - mówi ks. Malski. - Bł. Novarese chciał dla nich wyjścia z poczucia bezużyteczności.