Niewygodny dyrektor do zwolnienia

Podczas specjalnego posiedzenia rada społeczna śląskiego NFZ poparła wniosek o odwołanie dyrektora Grzegorza Nowaka. Za wnioskiem głosowało 5 członków rady, jeden był przeciw, a jeden się wstrzymał.

Do chwili wyłonienia kandydata na drodze procedury konkursowej obowiązki dyrektora śląskiego oddziału będzie pełniła dyrektor małopolskiego oddziału NFZ Barbara Bulanowska. Z kolei pracami tego oddziału pokieruje wicedyrektor ds. służb mundurowych Elżbieta Fryźlewicz–Chrapisińska. (PAP)

W sobotnim posiedzeniu brali udział prawnicy przysłani przez warszawską centralę Funduszu.

O odwołanie dyrektora śląskiego oddziału wystąpił Marcin Pakulski, który pełni obowiązki szefa centrali NFZ, a kiedyś był p.o. dyrektora śląskiego NFZ. Było to związane z odmową przedłużenia kontraktu dla prywatnego szpitala EuroMedic w Katowicach. Były już dyrektor Grzegorz Nowak dwukrotnie przedłużał umowę szpitalowi, w którym kontrole, przeprowadzone przez Centralne Biuro Antykorupcyjne i śląski oddział NFZ, wykazały nieprawidłowości. Gdy kolejny raz odmówił, wówczas kontrakt przedłużył jego zastępca podczas nieobecności dyrektora w siedzibie oddziału.

Nawet gdyby rada społeczna wydała negatywną opinię w sprawie odwołania, to i tak p.o. prezesa NFZ Marcin Pakulski mógłby zwolnić dyrektora. - To tylko formalność - mówił dziennikarzom w trakcie zebrania rady Grzegorz Nowak. Tłumacząc przyczyny odwołania, wyjaśnił, że to z powodu podjęcia próby porządkowania systemu i  wskazania zauważonych w nim nieprawidłowości. Nowak zaliczył do nich m.in. kontrakt z prywatnym szpitalem EuroMedic. - Jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o duże środki finansowe. Myśmy zarządzali środkami publicznymi w wysokości ok. 7,5 miliarda złotych - wyjaśniał ustępujący dyrektor. Zaznaczył, że został powołany na to stanowisko, aby wypełnić misję wyczyszczenia systemu z nieprawidłowości. - Taki cel postawił minister zdrowia Arłukowicz. Szkoda, że nie wskazano mi, kogo nie mam ścigać - podsumował Grzegorz Nowak, który jednak liczy na to, że czas pokaże, jak było naprawdę z kontraktem dla prywatnego szpitala w Katowicach. -  Z przykrością muszę powiedzieć, że każdy system ma swoje wady. Teraz mogę tylko z drugiego czy trzeciego rzędu obserwować, co będzie dalej się działo - dodał. Podkreślił, że dalszy rozwój wypadku w śląskim NFZ będzie z uwagą obserwował, bo dotyczy on pracy, którą dotąd wykonywał. - Oficjalne powody odwołania zapewne będą zupełnie inne, ale jest chyba oczywiste, że taką konkluzję można sobie prywatnie wyciągnąć - powiedział zapytany o to, czy stał się dla kogoś niewygodny.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..