Przedłużona adoracja. Franciszkanie z Panewnik zrobili eksperyment: raz w tygodniu, z piątku na sobotę, wystawiają Najświętszy Sakrament na całą noc. I sami są zdumieni, bo kaplica jest pełna ludzi nawet o drugiej w nocy.
Niektórzy przyjeżdżają tu adorować w nocy Chrystusa także z innych miast. Franciszkanie z Katowic-Panewnik doświadczyli więc tego samego, co wielu innych księży, którzy zdecydowali się wprowadzić np. Noce Konfesjonałów: ludzie walą wtedy drzwiami i oknami, żeby pojednać się z Bogiem.
W Panewnikach od dawna widać to samo zjawisko. – Na naukach przedmałżeńskich, które zaczynają się o 20.00, mamy zawsze ponad setkę narzeczonych. Tłumaczą, że wcześniej nie mają czasu. Podobnie w Adwencie raz w tygodniu prowadziliśmy Roraty dla dorosłych, które zaczynały się o godzinie 21.00. Proszę sobie wyobrazić, że mieliśmy wtedy pełny kościół! – mówi ojciec Alan Rusek, proboszcz bazyliki w Panewnikach.
Dlaczego nocą?
Ojciec Alan kiedyś przyglądał się temu zjawisku z lekkim zdziwieniem. Przemknęło mu przez głowę pytanie, dlaczego ludzie nie załatwiają takich spraw o bardziej „ludzkich” porach. Jednak wie też, że z rzeczywistością nie ma co walczyć. – To jest jakiś znak czasu. Jeśli są osoby, które mają takie zapotrzebowanie, to dlaczego im nie wyjść naprzeciw? – pyta.
Co powoduje, że ludzie dzisiaj chcą korzystać z propozycji duszpasterskich o bardzo późnych porach? Oczywiście, praca... Coraz mniej osób pracuje tylko osiem godzin, co było normą jeszcze 20 lat temu. Naprawdę mnóstwo ludzi haruje dziś do późna. A nawet jeśli nie, to np. wożą popołudniami swoje dzieci na angielski, skrzypce i tym podobne. – Dopiero wieczór jest do ich dyspozycji. Godziny wieczorne, a nawet nocne lepiej im pasują, żeby pójść do kościoła – zauważa ojciec Alan. – No i w przypadku adoracji mamy jeszcze jeden poważny argument: atmosfera nocy bardziej sprzyja wyciszeniu, koncentracji. Nie słychać szumu aut ani nikt nam nie wydzwania na komórkę... Widać, coraz więcej jest dzisiaj takich Nikodemów, którzy chcą nocą przychodzić do Pana Jezusa, żeby Mu przedstawiać swoje problemy i radości.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się