W Mysłowicach uczczono pamięć wszystkich tych, którzy ponieśli śmierć w tutejszym obozie, przede wszystkim Górnoślązaków - ofiar komunistycznego systemu władzy w latach 1945-1946.
Przy pomniku na tzw. Promenadzie złożono hołd ofiarom mysłowickiego obozu (lagru o przewrotnej nazwie Rosen Garden), który znajdował się w miejscu tablicy, która dziś przypomina o jego istnieniu. W sobotę 25 stycznia, w Dniu Pamięci Tragedii Górnośląskiej, zapalono tradycyjnie kilkanaście pochodni, złożone zostały kwiaty.
Uroczystości zorganizowało mysłowickie stowarzyszenie Ślōnskŏ Ferajna. Uczczono pamięć wszystkich tych, którzy ponieśli śmierć w tym miejscu, a przede wszystkim Górnoślązaków – ofiar komunistycznego systemu władzy w latach 1945–1946.
Do udziału w uroczystościach organizatorzy zaprosili przedstawicieli mysłowickich władz oraz stowarzyszeń działających na terenie miasta i regionu. Modlitwę w intencji ofiar obozu odmówili razem duchowni z parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa i parafii ewangelicko-augsburskiej. Dzieje obozu pracy przybliżyli zebranym w ten bardzo mroźny poranek dyrektor Muzeum Miasta Mysłowice Adam Plackowski oraz historyk, nauczyciel Tomasz Wrona.
W uroczystościach mysłowickich wziął udział m.in prezydent miasta Edward Lasok, wiceprezydent Grzegorz Brzoska, przewodniczący RM Grzegorz Łukaszek, radny Tomasz Wrona, przedstawiciel Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców Województwa Śląskiego, poczty sztandarowe członków Związku Górnośląskiego koła Brzezinka, przedstawiciele Ruchu Autonomii Śląska.
Ofiary komunistycznego obozu pracy są pochowane na dwóch mysłowickich cmentarzach: przy ul. Mikołowskiej i Oświęcimskiej. O tym, że pochówki mogły się odbywać także w innych miejscach, świadczy m.in. brak osób występujących w księgach zgonów Urzędu Stanu Cywilnego w Mysłowicach na listach sporządzonych na podstawie ksiąg cmentarnych obu parafii. Może to oznaczać, że część ofiar była chowana bez dostarczenia dokumentów, lub istniało jeszcze inne miejsce pochówku. – Ustalonych (na podstawie aktów zgonu będących w posiadaniu mysłowickiego USC) 2281 zmarłych należy potraktować jak minimalną liczbę ofiar – mówi Mirella Dąbek, jedna z głównych organizatorek imprezy pod pomnikiem. Dane przytoczyła za książką pracownika IPN Katowice, Wacława Dubiańskiego „Obóz pracy w Mysłowicach 1945–46“. – Naszym obowiązkiem jako Górnoślązaków jest przypominać o tych tragicznych wydarzeniach, które powinny być przestrogą na przyszłość. Pochylmy się w zadumie i refleksji nad grobami ofiar zniewolenia po wyzwoleniu – dodaje pani Mirella.
Jak co roku w obecności gości i mieszkańców wokół pomnika zapalono znicze.
Dzień Pamięci o Tragedii Górnośląskiej 1945 roku ustanowił Sejmik Województwa Śląskiego, żeby uczcić Ślązaków wywiezionych do ZSRR bądź skierowanych do – działających po II wojnie światowej – przymusowych obozów pracy.