- W niemocy Dziecka objawia się nam ratująca miłość Boga - mówił abp Wiktor Skworc do zebranych przy panewnickim żłóbku kleryków śląskiego i franciszkańskiego seminarium.
Alumni z Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego oraz klerycy ze zgromadzenia franciszkanów spotkali się przy panewnickiej stajence. Adoracja i wspólne kolędowanie, przygotowane przez chór WSSD, zakończyły się Mszą św., której przewodniczył abp Skworc, a koncelebrowali przełożeni oraz wykładowcy obu seminariów.
- Jesteśmy tu, by adorować Jezusa Chrystusa przychodzącego i Jego wcielenie - powiedział metropolita katowicki do zebranych księży oraz kandydatów do kapłaństwa.
Arcybiskup zwrócił uwagę na wezwanie jednej z popularnych kolęd: "Wstańcie, pasterze, Bóg się wam rodzi". - To wezwanie skierowane jest dziś do nas, do pasterzy, i tych, którzy przygotowują się do misji pasterskiej - mówił.
Arcybiskup ocenił, że kapłani w swojej pracy i powołaniu są podobni do uczonych w Piśmie, do których w pierwszej kolejności została skierowana Dobra Nowina. Nie mogą jednak popełnić ich błędu nieprzyjęcia Odwiecznego Słowa, które stało się Ciałem. - Przyszło do swoich, a swoi Go nie przyjęli - przypomniał abp Skworc. - Któż, jeśli nie kapłan i kandydat do posługi prezbiteratu, nie jest owym "swoim" Jezusa Chrystusa? On przez sakrament święceń uczyni was swoją własnością. Więcej - sprawi, że staniecie się Jego narzędziem. Duchowny jest pierwszym, który ma całym swoim życiem przyjąć Chrystusa i innych ludzi.
Arcybiskup odwołał się do ikonografii, podkreślając przykład Maryi adorującej Syna. - Ona jest naszą Nauczycielką, która wskazuje nam, jak mamy witać naszego Pana - przypomniał. - Modlitewne gesty Maryi niechaj się szczególnie przypominają przed każdą Msza św., kiedy się przygotowujemy, by w niej uczestniczyć, a jeszcze bardziej, by ją sprawować.
Metropolita życzył obecnym kapłanom i klerykom, by nigdy nie zabrakło im czasu na wyciszenie, skupienie i modlitwę przed Eucharystią. - Naprawdę potrzeba nam adoracji w relacji do Eucharystii - powiedział stanowczo katowicki hierarcha. - Jak klękamy? Czy ten gest jeszcze coś oznacza? Czy ma jakąś duchową treść? My, którzy często przyklękamy, powinniśmy myśleć o tym, jaka jest jakość tego gestu.
Arcybiskup zwrócił uwagę na paradoks tajemnicy wcielenia Syna Bożego. Rodzi się Król mocny, a zarazem jest to proklamacja słabości, bezradności małego dziecka, bezdomności Boga. - Niemoc Dziecięcia stała się właściwym wyrazem wszechmocy Boga, która nie jest przemocą, lecz władzą prawdy i miłości - powiedział metropolita katowicki. - W niemocy Dziecka objawia się nam ratująca miłość Boga. Jak pocieszającą rzeczą jest widzieć wśród zadufanych potęg świata spokojną, zapewniającą prawdziwe bezpieczeństwo moc Boga, która przetrwa wszystkie triumfy świata.