Takiej frekwencji nie spodziewali się nawet organizatorzy. Uczestnicy Orszaku Trzech Króli 2014 w Kochłowicach czekają na bis za rok.
Takiej frekwencji nie spodziewali się nawet organizatorzy. Kiedy dzień wcześniej rozmawialiśmy z opiekunem duchowym kochłowickiego orszaku ks. Adamem Zakrzewskim, miał nadzieję, że parafianie nie zawiodą. Ale i on nie spodziewał się, że plac probostwa okaże się za ciasny. W jedną niedzielę w kościele Trójcy Świętej w Rudzie Śląskiej-Kochłowicach rozdano tysiąc koron.
Pomysłodawcą Orszaku Trzech Króli 2014 jest parafianin Eugeniusz Kudelko. Akcję przygotowywano od lipca. Zaangażowali się koledzy, przyjaciele, rodzina pana Eugeniusza, młodzież, dzieci, wspólnoty parafialne, Bractwo Rycerskie. W roli Mędrców ze Wschodu wystąpili lokalni przedsiębiorcy i biznesmeni. – To moi znajomi – wyjaśnia inicjator. – Najpierw rozmawiałem z ich żonami, a potem dopiero z nimi. Wiadomo, jak kobieta jest na TAK, uzyskanie zgody męża to już formalność – śmieje się.
Dwaj Królowie przyjechali na koniach, trzeci bryczką. Królewski transport wypożyczyła Stajnia Omega z Rudy Śląskiej. Z rozmachem. – Prosiliśmy o dwa konie, dostaliśmy dziesięć – chwalą organizatorzy. Król Kacper przyznał się, że zanim dosiadł wierzchowca, mocno nad tym się zastanowił. – Koń też był trochę nerwowy – śmieje się Henryk Wyciślik, który wcielił się w rolę mędrca.
Atrakcją dla dzieci i dorosłych była Żywa Szopka ze Świętą Rodziną. Dzieciątko, które ku radości wszystkich okazało się pięciomiesięczną dziewczynką Weroniką, przespało słodko całą imprezę, choć zebrani przed stajenką śpiewali z całej mocy. Mali Kolędnicy Misyjni odegrali krótkie jasełka, a potem z puszkami ruszyli w tłum, zbierając datki na wsparcie projektów związanych z misjonarzy wśród dzieci Afryki.
Największą popularnością kochłowicki Orszak Trzech Króli cieszył się wśród rodzin z dziećmi. Maluchom podobały się konie, przebrani Mędrcy, Anioły na wierzchowcach. Nie zabrakło młodzieży i osób starszych. Wszyscy zgodnie przyznawali, że inicjatywa jest dobra, dlatego okazała się sukcesem. Uczestnicy mówili, że najbardziej cieszą się, iż parafianie i mieszkańcy dzielnicy odpowiedzieli na wezwanie, iż orszak stał się ich wspólną sprawą. – To okazja, by osoby, które może na co dzień są dalej od Kościoła, mogły się włączyć w życie parafii – stwierdziła Gabriela Swoboda, która na orszak przyszła ze swoją siostrzenicą Laurą. – W przyszłości można się pokusić nawet o wydłużenie trasy, skoro tyle osób bierze udział.
W Rudzie Śl.-Kochłowicach Orszak Trzech Króli zorganizowany został po raz pierwszy. Jego uczestnicy mają nadzieję na powtórkę.