Reklama

    Nowy numer 13/2023 Archiwum

Dotleniają pacjentów

Jeden z polskich seriali o lekarzach. Przywieziona zostaje ofiara wypadku, ciężko poparzona. Pada pytanie: „Co z nim robimy?”. – Jak to co? Helikopterem do Siemianowic! – odpowiada lekarz.

Siemianowickie Centrum Leczenia Oparzeń to już marka sama w sobie. Przytoczona scena serialowa świadczy najlepiej o tym, że lecznicę znają i cenią nie tylko specjaliści. CLO „trafiło pod strzechy”. – Trafiają do nas na leczenie najtrudniejsze przypadki z całej Polski – podkreśla Michał Woźniczko, przedstawiciel szpitala. CLO właśnie świętuje 15-lecie swojej działalności.

Z tej okazji zostanie oddany do użytku nowoczesny budynek. Powstał w ciągu czterech lat dzięki wsparciu władz wojewódzkich, które w 2009 r. postanowiły przeznaczyć na ten cel 38 mln zł. Jest zupełnie nowy i spełnia najwyższe standardy wymagane przez Unię Europejską. Ma powierzchnię ok. 5800 mkw. Znajdują się w nim m.in. Izba Przyjęć z podjazdem dla karetek, w której wydzielone zostały dwie części – septyczna (dla przypadków zgorzeli gazowej) i aseptyczna, oraz Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii.

– W tym ostatnim wyodrębniony zostanie oddział toksykologii, na którym leczone będą zatrucia gazami, przede wszystkim tlenkiem węgla. To spory problem zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym – zauważa M. Woźniczko. Niebawem powinna również rozpocząć się budowa lądowiska dla helikopterów. Będzie ono zlokalizowane na dachu nowego budynku, na wysokości ok. 23 m. To koszt ponad 4,3 mln zł, który sfinansują budżet państwa, szpital z własnych środków oraz województwo śląskie. Lądowisko w założeniu powinno powstać do końca 2014 roku.

– Dzięki temu będzie łatwiejszy i szybszy transport pacjentów. To kolejny krok, który pozwoli nam zwiększyć skuteczność leczenia – wyjaśnia M. Woźniczko. Pacjenci przyjeżdżają do Siemianowic z całej Polski. Te najbardziej nagłośnione przypadki są bardzo często związane z katastrofami czy masowymi wypadkami. Najciężej poszkodowani trafiają wtedy do CLO. Tak było m.in. z górnikami kopalni „Wujek-Śląsk”, którzy w 2009 r. zostali poszkodowani podczas wybuchu metanu, czy poparzonymi w wyniku wybuchu gazu w Jankowie Przygrodzkim. CLO jest w stanie zapewnić im profesjonalną opiekę m.in. dzięki funkcjonującemu tam Bankowi Tkanek. Dzięki hodowanej w nim skórze allogennej możliwe jest szybkie zaopatrzenie rozległych oparzeń i przygotowanie pacjenta do przeszczepu naskórka, który zostaje wyhodowany in vitro w Pracowni Hodowli Komórek i Tkanek.

Kolejnym ważnym narzędziem terapii pacjentów CLO jest komora hiperbaryczna. Terapię tlenem hiperbarycznym po raz pierwszy zastosowano w Siemianowicach Śl. w 2002 r. Pierwszymi pacjentami byli m.in. górnicy poszkodowani w wybuchu metanu w kopalni „Rydułtowy”. – Ten rodzaj terapii stosowany jest nie tylko w przypadku leczenia oparzeń. W komorze leczone są także trudno gojące się rany, zatrucia, podduszenia czy choroba dekompresyjna. Wielu pacjentów zostaje do nas skierowanych z tzw. stopą cukrzycową – wyjaśnia przedstawiciel szpitala.

W CLO prowadzone są również badania naukowe i szkolenia. Zespół lekarzy siemianowickiej oparzeniówki prowadzi badania nad nowymi metodami leczenia oparzeń, ran przewlekłych i trudno gojących się. Stale współpracuje m.in. z Katedrą i Zakładem Fizyki Medycznej Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii Uniwersytetu Śląskiego, Zakładem Biologii Ogólnej Molekularnej i Genetyki Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Wśród zagranicznych partnerów CLO może poszczycić się współpracą z placówkami z Niemiec, Szwecji, Ukrainy, Czech i Słowacji.

Powstanie szpitala i jego rozwój wymusiła specyfika regionu. To właśnie na Śląsku szczególnie mocno skupiony był przemysł ciężki. Wzrost liczby pacjentów z ciężkimi oparzeniami wymagającymi specjalistycznego leczenia wymusił w 1960 r. otwarcie w Szpitalu nr 2 w Siemianowicach Śląskich Oddziału Urazowo-Ortopedycznego. Sześć lat później w tej samej placówce otwarto pierwszy Oddział Leczenia Oparzeń, dysponujący 30 łóżkami. Dzięki wsparciu ze strony resortów górnictwa, hutnictwa i przemysłu chemicznego w kolejnym roku rozpoczęto budowę nowego pawilonu połączonego ze starym budynkiem szpitala. Ostatecznie zdecydowano o powstaniu nowego szpitala, który zajął miejsce w budynku należącym do Szpitala nr 1 w Siemianowicach Śl. Jego modernizacja i adaptacja do nowych potrzeb zajęły cztery lata. W 1998 r. oficjalnie otwarto Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, a jego pierwszym ordynatorem mianowano dr. Stanisława Sakiela.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy