Pierwszy na terenie katowickiej archidiecezji gabinet ginekologiczny bez antykoncepcji rusza w styczniu w Rybniku.
Na Żorskiej 267 w Rybniku będą przyjmować lekarz ginekolog i nauczyciele naturalnego planowania rodziny. Będzie z nimi też współpracował instruktor modelu Creightona, który jest związany z naprotechnologią. To naturalna metoda służąca m.in. leczeniu niepłodności, która, w przeciwieństwie do in vitro, jest w pełni zgodna z nauką Kościoła.
Lekarzem ginekologiem, który od stycznia będzie tu przyjmować, jest mieszkająca pod Pszczyną Katarzyna Wilgus-Kubica.
Pani doktor przyjęła ofertę pracy tutaj, ponieważ już i tak przed kilku laty przestała przepisywać pacjentkom środki antykoncepcyjne. – Pacjentki pod emblematem naturalnie.org.pl będą mogły zasięgnąć porad o naturalnym sposobie dbania o swoją płodność, o leczeniu bez antykoncepcji albo też z pomocą hormonów zgodnie z ich cyklem. Nie będzie tu też wkładek domacicznych i leków przyspieszających poronienie – deklaruje.
Dlaczego pani doktor na pewnym etapie swojego życia przestała przepisywać środki antykoncepcyjne? – Nigdy nie czułam się z tym dobrze, że całą odpowiedzialność za stosowanie antykoncepcji my lekarze przerzucamy na pacjentkę, skoro to ona się na antykoncepcję decyduje. Dlaczego miałabym jej nie powiedzieć, że są inne niż antykoncepcja możliwości? – pyta pani doktor. – Kobiety, które stosują antykoncepcję, mają ogromne problemy nie tylko z krzepnięciem krwi, ale też z depresją i spadkiem libido. Więc jeśli kobieta decyduje się być moją pacjentką, wybiera metody naturalne i stosowanie urządzeń takich, jak komputery cyklu czy testery owulacji. Jest ich już na rynku dużo. A jeśli pacjentka decyduje się na antykoncepcję, idzie do innego lekarza – tłumaczy.
Pani doktor swego czasu sama długo starała się o dziecko. Po wyczerpaniu wszelkich medycznych sposobów pojechała na rekolekcje do jezuitów, co wywróciło jej życie do góry nogami. Spotkała Boga, przestała przepisywać środki antykoncepcyjne, zmieniła parę rzeczy w życiu i... na świecie pojawiła się Helenka. – Dzięki mojej chorobie i problemom umiem zrozumieć moje pacjentki. No i połączyć leczenie ciała z nieodzownym w tych przypadkach leczeniem duszy i zwróceniem jej do Boga – mówi.
Kurczę, to działa
Ten gabinet tworzą Katarzyna i Jarosław Cieciurowie, którzy będą tu też udzielać poradnictwa naturalnego planowania rodziny. Zanim zdecydowali się na ten krok, długo go rozeznawali na modlitwie, ze spowiednikiem, z przyjaciółmi z Domowego Kościoła. Są przekonani, że właśnie taki gabinet jest dziś bardzo potrzebny.
Dowiedzieli się, że tuż za miedzą, w szpitalu w Żorach, pracuje ginekolog Katarzyna Wilgus-Kubica, która już dziś antykoncepcji nie przepisuje. Po namyśle zgodziła się z nimi pracować.
– My gabinetu naturalnie.org.pl nie tworzymy przeciw komuś, nie mówimy, że inni lekarze są „be”, skoro antykoncepcję przepisują. Mamy za to nadzieję, że kiedy zaczniemy działalność, dodamy odwagi tym ginekologom, którzy dzisiaj w sprawie antykoncepcji się wahają – podkreśla Katarzyna Cieciura. A jej mąż dodaje: – Chcemy, żeby inni lekarze zobaczyli: „Kurczę, to jednak funkcjonuje, mają pełny parking samochodów, może warto iść tym śladem!”. Niech powstają kolejne takie miejsca.
Kasia i Jarek deklarują, że do gabinetu „Naturalnie.org.pl” będzie można przyjść po dobrą, fachową pomoc dotyczącą zdrowia ciała, duszy i relacji w rodzinie. – Chcemy pomagać innym odkrywać prawdę i piękno, które jest wpisane w naturę każdego bez wyjątku człowieka – mówią.
To co mam robić?
A czy parking rzeczywiście będzie pełny? Znajoma Kasi i Jarka, ginekolog Monika Małecka-Holerek z Bielska-Białej, która też nie przepisuje antykoncepcji, skomentowała to krótko: „Niech się nie boją, u mnie w poczekalni drzwi się nie zamykają”.
Rzucenie wyzwania mentalności antykoncepcyjnej, która tak bardzo opanowała świat, wydaje się jednak czymś szalonym. Chociaż czy do końca? O wyborze naturalnych metod regulowania płodności mówią dzisiaj nawet ludzie niewierzący, to coraz popularniejszy trend w USA. Nie trzeba nawet wspominać o argumentach z dziedziny moralności, bo wystarczają te zdrowotne. Jarosław Cieciura sam ma niewierzącą koleżankę, której ginekolog w Polsce odmówił przepisania antykoncepcji, gdy dowiedział się, że miała zator. Lekarz wyjaśnił to krótko: „Bo ja pani nie chcę zabić”. – Moja koleżanka spytała: „To co ja mam robić?”, na co usłyszała: „Pani się musi nauczyć swojej płodności” – relacjonuje.
Ta kobieta zaczęła więc stosować naturalne metody, których uczy małżeństwo Cieciurów. – Powiedziała mi, że schudła dzięki temu 15 kilogramów. I jeszcze: „Patrzę teraz na mojego mężczyznę i on mi się podoba!”. Bo mówienie, że antykoncepcja sprzyja spontaniczności w miłości, to nieprawda, jest dokładnie odwrotnie – mówi J. Cieciura.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się