Śląski kapłan zginął śmiercią męczeńską w czasie drugiej wojny światowej. W zakończenie Roku Wiary metropolita katowicki Wiktor Skworc ogłosił go sługą Bożym.
– Bracia i siostry! (...) Zgodnie z przepisami prawa kanonizacyjnego, ogłaszam rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego ks. Jana Machy kapłana diecezji katowickiej, któremu od dnia dzisiejszego będzie przysługiwał tytuł: sługa Boży – mówił arcybiskup katowicki.
Postulatorem procesu beatyfikacyjnego ks. Jana Machy jest ks. dr Damian Bednarski. Inicjatywę rozpoczęcia procesu jednomyślnie poparła w marcu tego roku Konferencja Episkopatu Polski. Zgodę wyraziła również Kongregacja ds. Świętych.
Oficjalne uroczystości związane z rozpoczęciem procesu beatyfikacyjnego ks. Jana Machy odbyły się w katowickiej katedrze w Święto Chrystusa Króla o godz. 12.
Eucharystią zakończył się także obchodzony w całym Kościele Rok Wiary. Tego dnia przypadła również pierwsza rocznica otwarcia II Synodu Kościoła Katowickiego. Członkowie Parafialnych Zespołów Synodalnych obchodzili swój dzień skupienia.
Ksiądz Jan Macha urodził się 18 stycznia 1914 r. w Chorzowie Starym. Mając 25 lat, przyjął święcenia kapłańskie. W okresie II wojny światowej podjął się pracy na rzecz rodzin, których bliscy przebywali w więzieniach i obozach koncentracyjnych. W tym czasie pozyskiwał środki materialne, udzielał ślubów w języku polskim, nauczał religii, pocieszał złamanych na duchu, krzepił Słowem Bożym. Zaangażował się w działalność studentów i harcerzy związaną z organizacją podziemną. Formacja ta działała na kilku polach: wywiadowczym, propagandowym, sanitarnym i charytatywnym.
6 września 1941 roku został aresztowany przez Gestapo. Osadzono go w więzieniu mysłowickim. W czasie licznych przesłuchań był poddawany torturom. W listach do domu często prosił o modlitwę, z której czerpał siłę do przetrwania. Miał przy sobie brewiarz i własnoręcznie zrobiony różaniec. 17 lipca 1942 r. został skazany na śmierć. „Umieram z czystym sumieniem. Żyłem krótko, ale uważam, że cel swój osiągnąłem. Nie rozpaczajcie! Wszystko będzie dobrze! Bez jednego drzewa las lasem zostanie (…) Zatem do widzenia! Zostańcie z Bogiem! Módlcie się za Waszego Hanika” – napisał kilka godzin przed egzekucją. Wyrok wykonano 3 grudnia 1942 r. piętnaście minut po północy w więzieniu w przy ul. Mikołowskiej w Katowicach. Rodzina nigdy nie otrzymała ciała zmarłego. Najprawdopodobniej zostało ono spalone w KL Auschwitz. Symboliczny grób ks. Machy znajduje się na starym cmentarzu parafii św. Marii Magdaleny w Chorzowie Starym.