Tysiące ludzi obejrzało unikatowe, wspaniałe megawidowisko w "Spodku", a w "Wyborczej" ani słowa. No, ale na szczęście piszą o pedofilii.
W katowickim „Spodku” zgromadziło się w środę ponad 7 tys. widzów – komplet przy takim ustawieniu scenografii. Znam mnóstwo osób, które chciały przyjść, ale zabrakło dla nich biletów. Ci, którzy przyszli zobaczyli wspaniałe, przygotowane przez pół tysiąca artystów widowisko muzyczne o św. Franciszku z Asyżu. Wcześniej, podczas transmitowanej na cały świat audiencji generalnej, uczestników katowickiego wydarzenia pozdrowił papież Franciszek, określając spektakl jako ważne wydarzenie religijno-kulturalne.
W „Spodku” byłem, jestem pod wrażeniem, spektakl był niesamowity, na najwyższym, światowym poziomie, przepełniony świetną grą, fantastyczna muzyką, efektami specjalnymi i przede wszystkim atmosferą jedności rzeszy ludzi, którzy chcą cieszyć się życiem. Tym bardziej dziwi mnie fakt, że o „Franciszku” ani słowa na Onecie czy w dzisiejszej „Wyborczej”. Nawet w regionalnym, katowickim dodatku nie ma wzmianki o najważniejszym wydarzeniu kulturalnym ostatnich tygodni. Jest natomiast artykuł na pół strony o BYŁYM księdzu, który pójdzie siedzieć za pedofilię. I teraz na koniec proste, retoryczne pytanie:
Czy to jest rzetelne informowanie o rzeczywistości, czy może jednak zamierzona, ideologiczna manipulacja mająca na celu przedstawienie Kościoła jako bandy pedofilów, lub w najlepszym wypadku grubych pasibrzuchów w wypasionych furach?
Jest oczywiście jeszcze trzecia opcja: dziennikarze katowickiej "GW" przez ostatnie tygodnie siedzieli zamknięci w jaskini, bez dostępu do telefonów i sieci, chyba, że pajęczych, i stąd zwyczajnie nie wiedzieli o unikatowym wydarzeniu.
A poważniej: serio, nie zależy mi na tym, żeby Katarzyna Wiśniewska czy inna Dominika Wielowieyska zachwycała się tym, że Kościół to miliony fantastycznych, dobrych i radosnych ludzi. Ale kiedy czytam kolejny komentarz o tym jakim to jesteśmy siedliskiem zła i najlepiej nas zlikwidować, albo przynajmniej zepchnąć do zakrystii, to mi się coś podnosi w przełyku. Żeby zobaczyć jak wygląda wielki gmach trzeba go obejść z każdej strony, wejść do środka, dotknąć wyposażenia, porozmawiać z tymi, którzy są w nim na co dzień, a nie tylko okazjonalnie. Wtedy można coś o nim powiedzieć. Wtedy widzimy słabe i mocne strony. Wałkowanie w kółko tego, że okno nad zakrystią jest wybite, może sprawić, że obserwator nie dostrzeże prawdziwych arcydzieł, które są w środku.
Post Scriptum: Za chwilę w komentarzach z pewnością pojawią się zarzuty, że ukrywamy, zamiatamy pod dywan itd. itp. Więc z góry na nie odpowiadam: Kiedy dzieje się źle – reagujemy: pisaliśmy natychmiast o oskarżeniach abp Wesołowskiego, krytycznie komentowaliśmy wystąpienie ks. Lipki ws. pedofilii. Marzę o tym, żeby świeckie media takie jak „GW” również wysiliły się na opis rzeczywistości, a nie jedynie swojej wizji świata. Albo przyznały w końcu oficjalnie jaką wizję świata chcą promować. My w tym jesteśmy uczciwi: Mamy w tytule: "Tygodnik katolicki".
Zobacz też: