Kilka tysięcy ministrantów spotkało się w katowickiej katedrze na pielgrzymce liturgicznej służby ołtarza.
Po raz pierwszy pielgrzymka odbywa się w jednym miejscu w Katowicach. - Myślę, że spotkanie się całą grupą jest dobrym rozwiązaniem, chociaż pielgrzymka do sanktuarium do Matki Bożej Piekarskiej też miała swój urok. Jednakże nowa forma spotkania też się przyjmie - mówi Mariusz Wierzgoń z Mikołowa-Kamionki. Ważny jest także dla niego aspekt wspólnoty - Chcieliśmy poczuć tę wspólnotę, że nie jesteśmy sami, że nie zamykamy się na swoją parafię, ale otwieramy się na całą diecezję i czujemy się wspólnotą. Myślę że jest to ważne dla każdego ministranta, aby to poczuć - dodaje.
W celu umocnienia wspólnoty parafialnej przyjechał do Katowic Michał Kopiec z parafii pw. Maksymiliana Kolbego z Gardawic. - Przyjechaliśmy tutaj spotkać się z innymi ministrantami, ale co najważniejsze, usłyszeć słowo arcybiskupa - mówi Michał. Wpływ na jego przyjazd miały także rekolekcje ministranckie, które zmieniły jego spojrzenie na kościół, na Chrystusa i jego miłość do niego.
Spotkanie rozpoczęło się od wspólnej modlitwy, którą rozpoczął ks. Cezariusz Wala, duszpasterz diecezjalny ministrantów. Następnie wszyscy zgromadzeni mogli usłyszeć relację z rekolekcji ministranckich w Mołdawii.
Mocne słowa usłyszeli ministranci podczas konferencji pod tytułem "Jak gorliwiej służyć Jezusowi. Motywatory i demotywatory w służbie ministranta" . Głoszący ją ks. Jakub Dąbrowski podkreślił, że ministranta cechuje modlitwa, bo jest on niczym żołnierz, który powinien mieć kontakt ze swoim dowódcą, w tym przypadku Bogiem. Ale także służba, bo ministrant służy Bogu, a nie dla sławy i przypodobania się dziewczynom z Dzieci Maryi.
Następnym punktem pielgrzymki było przedstawienie pt. "Kamień, chleb i prawdziwe zwycięstwo. Mała historia wielkiego chłopca", wykonana przez grupę teatralną z os. Witosa w Katowicach. Ministranci mogli się dowiedzieć wtedy o najważniejszych cechach swojego patrona św. Tarsycjusza i o tym jak w codziennym życiu można go naśladować. Potem ministranci adorowali Najświętszy Sakrament.
Mszy św. przewodniczył abp Wiktor Skworc. Wraz z nim sprawowało ją ok. 60 księży, którzy przyjechali tu ze swoimi ministrantami. Metropolita porównał to spotkanie do niedawnych dożynek wojewódzkich. - Choć nie przynosimy plonów, to jednak mamy duchowe dary, które składamy na ołtarzu - zaznaczył. Podziękował też opiekunom i rodzicom. Tym ostatnim także za to, że dbają o piękne, nieskazitelnie białe stroje ministranckie i lektorskie.
Abp Skworc przypomniał, że człowiek doskonali się wtedy, kiedy wypełnia obowiązki. - Każdy człowiek ma jakieś obowiązki do spełnienia. Wasze to te szkolne, w domu i w kościele. Jednym z tych obowiązków jest też słuchanie Bożego słowa - podkreślił metropolita katowicki. Nawiązując do odczytanego fragmentu Ewangelii przypomniał ministrantom i lektorom, że są obdarzeni talentami. - Każdy talent jest potrzebny. Wy macie jeden, który was wyróżnia. Jest nim talent służby, bo chcecie służyć Bogu i ludziom. To rzadki talent - zauważył abp Skworc.
Podkreślił, że talent jest ogromną energią, która potrafi zmieniać świat. Zachęcił ministrantów, aby byli utalentowanymi sługami Pana Jezusa. Po kazaniu uczestnicy spotkania odnowili przyrzeczenia chrzcielne.
Dalsza część pielgrzymki odbyła się w plenerze. Więcej przeczytasz tutaj: Ministranckie "Sto lat!".