W tym roku w Sanktuarium Matki Miłości i Sprawiedliwości Społecznej kazanie wygłosi kard. Joachim Meisner z Kolonii.
Kardynał był już kaznodzieją w Piekarach, podczas pielgrzymki dla mężczyzn w 2010 r., a wcześniej na innej górnośląskiej pielgrzymce: do Matki Bożej Pszowskiej przed 16 laty. Mówił tam w taki sposób, że Górnoślązacy zgromadzeni na odpuście w Pszowie chłonęli jego słowa. Zwłaszcza że w kazaniu i w sympatycznej wymianie zdań z ówczesnym arcybiskupem Damianem Zimoniem ujawniło się też poczucie humoru kardynała. – Będę mówił krótko, nie jak wasi biskupi – zaczął, wywołując na samym początku śmiech pielgrzymów. A potem z naciskiem zaapelował: – Strzeżcie się, żeby wpływ Zachodu nie zamienił was w niewierzących egoistów!
To był 1997 rok, czas jeszcze przed wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej. – Ma być odwrotnie, wy macie zmieniać Europę. A waszym najważniejszym towarem eksportowym jest Maryja! – wołał kardynał do siedzących wokół pszowskiego kościoła Ślązaków, którzy dotąd w taki sposób na swoje zadanie w Europie nie patrzyli.
Sam arcybiskup Meisner też jest zresztą Ślązakiem, tyle że z Dolnego Śląska. Urodził się w 1933 roku we Wrocławiu-Leśnicy. To z Leśnicą wiążą się jego najpiękniejsze wspomnienia. Opuścił ją dopiero jako 12-latek, uciekając stamtąd z rodzicami na początku 1945 roku, kiedy Hitler kazał zamienić Wrocław w twierdzę. Zamieszkał we wschodnich Niemczech.
Więcej o tegorocznym kaznodziei przeczytasz w dodatku specjalnym, który tradycyjnie został przygotowany z okazji pielgrzymki.