Artur Hajzer nie żyje... To brzmi nierealnie. Podobnie jak cztery miesiące temu wiadomość o śmierci Berbeki i Kowalskiego.
Wiosną 1989 r. mocna polska ekipa chce zdobyć Everest. Podczas zejścia rusza ogromna lawina, która porywa wszystkich wspinaczy. Przeżywa tylko Andrzej Marciniak. Jest uwięziony, bez szans na samotne zejście. Informacja o wypadku dociera do Artura Hajzera, himalaisty z Mikołowa, który organizuje brawurową akcję ratunkową. Dociera do uwięzionego wspinacza. Cud. Marciniak dostał drugie życie, jednak pięciu innych ludzi zginęło. To koniec złotej dekady polskiego himalaizmu zimowego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.