Zupełnie niespodziewanie Katowice przestały już być stolicą "czarnego" Śląska. Przynajmniej na jakiś czas.
Gdy spojrzy się za okno, zdecydowanie widzi się przyjazną zmianę. Tak, tak – to nie pomyłka. Śnieg za oknem traktuję jako korzystny widok. Zakrywa, nie tylko w Katowicach, cały brud naszych ulic. Bo przecież, choć wstyd przyznać, nie tylko z powodu węgla Katowice nazywane są stolicą "czarnego" Śląska. Boję się jednak, jak będą wyglądały nasze ulice i podjazdy pod bloki, gdy przyjdzie odwilż. Są takie osiedla w województwie, gdzie przez wiosenne roztopy tworzą się potężne bajora. W drodze do samochodu można zapomnieć o czystych butach...
Święta wielkanocne z taką ilością śniegu są jednak niespodzianką. Choć, moim zdaniem, widoki za oknem pomagają w dobrym przeżywaniu tego wyjątkowego czasu. Zmartwychwstanie Jezusa przywraca nam czystość duszy i jedność z Bogiem. Biały kolor to przecież symbol czystości. Nie trzeba więc narzekać na śnieg, choć brak słońca i prawdziwej wiosny wszyscy odczuwamy boleśnie.
Patrząc na śnieg za oknem, warto postarać się o jeszcze jedną refleksję. Wiosenny śnieg tak jak szybko spadł, tak też szybko zniknie. Taki już jego los. Znów zobaczymy to, co skutecznie dotąd ukrywa. Oby tylko z naszą duszą było inaczej. Bo warto, aby spotkanie ze zmartwychwstałym Jezusem, który przywrócił w nas nadzieję i uwolnił od grzechu, cały czas przynosiło dobre owoce. Trzeba do tego naszej woli i gotowości do poważnego potraktowania szansy, jaką Chrystus nam daje. Szkoda, gdyby znów skończyło się na dobrych chęciach albo tak, jak skończy się z wiosennym śniegiem...