Słowo metropolity katowickiego w związku z zapowiedziami Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego.
Czytamy w nim: „chlubą Kościoła katowickiego było (…) i pozostaje nadal (…) to, że jest silny mocą swoich wiernych – kapłanów i świeckich; że chce i umie dzielić z wszystkimi mieszkańcami, a zwłaszcza z ubogimi i cierpiącymi, wszystkie ich radości, nadzieje, smutki i trwogi”.
Pragnę nawiązać do tego stwierdzenia w przekonaniu, że w dzisiejszych trudnych i niepewnych czasach – jak to już nieraz bywało w przeszłości – Kościół katowicki, mający być według słów Chrystusa „solą tej ziemi” (por. Mt 5,13), jest wezwany do odważnego głoszenia Ewangelii Miłości i Nadziei w Prawdzie.
Bracia i Siostry!
Na Wielki Wtorek, 26 marca, zapowiedziano strajk generalny na Śląsku. Taką decyzję podjął Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy po fiasku rozmów z delegacją rządową. Po negocjacjach zadeklarowano jednak, że rozmowy przebiegały w sposób konstruktywny, a więc – jak głęboko wierzymy – rokujący nadzieję na porozumienie.
W ostatnich dziesięcioleciach mieszkańcy Górnego Śląska przeżywają, z podziwu godną cierpliwością, okres restrukturyzacji przemysłu. Wieloletnie wyrzeczenia i wytrwała praca na rzecz lepszej przyszłości Śląska i Polski sprawiły, że dzisiaj w naszym regionie silny jest sektor prywatny, a Katowice i inne śląskie miasta stały się znaczącymi centrami nauki i kultury.
Mając to na uwadze, proszę strony konfliktu o podjęcie na nowo negocjacji, które pozwoliłyby uniknąć zapowiedzianego strajku generalnego, z jego możliwą eskalacją zagrażającą pokojowi społecznemu.
Bracia i Siostry!
Żyjemy w czasach kryzysu. Ma on wymiar nie tylko ekonomiczny, ale przede wszystkim moralny. Jest znakiem i skutkiem przesadnej zależności człowieka od mechanizmów finansowych. Jeżeli tym zjawiskom towarzyszy marnotrawienie kapitału zaufania społecznego, wszechwładza aparatu biurokracji, wzrost bezrobocia i biedy, wtedy poczucie niesprawiedliwości i krzywdy staje się jeszcze bardziej dotkliwe i upokarzające. Osiąga ono apogeum, kiedy staje się przyczyną społecznej degradacji tak wielu osób, rodzin, a zwłaszcza młodzieży.