Śląski ksiądz, były misjonarz w Argentynie, śledzi tamtejsze echa wyboru papieża.
"Śledzę prasę argentyńską" – napisał w liście do "Gościa Katowickiego" ks. Artur Więcek, były misjonarz w Argentynie, który obecnie pracuje jako wikary w Świerklanach pod Wodzisławiem Śląskim. Zamieszczamy obszerne fragmenty jego listu:
"Sporo się pisze o chłodnym przyjęciu wiadomości o wyborze papieża Franciszka przez władze. Parlament wolał się zająć złożeniem hołdu zmarłemu niedawno prezydentowi Chavezowi, niż przesłaniem życzeń i gratulacji ojcu świętemu. Taka postawa partii rządzącej spotkała się z dezaprobatą opozycji, która na chwilę opuściła salę obrad. Dopiero list pani prezydent Cristiny Kirchner (znanej bardziej jako Lady Botox), opublikowany na Twitterze, skłonił posłów do wysłania depeszy gratulacyjnej.
Jeszcze gorszą postawę zademonstrowała dziewczyna (narzeczona, partnerka) wiceprezydenta Amado Boudou. Na swoim Twitterze zademonstrowała swoje niezadowolenie z wyboru kardynała Jorge Bergogliego. Agustina Kämpfer nie jest jednak zbyt wiarygodna, jeszcze niedawno prowadziła program o seksie w telewizji kablowej.
Pisze się też o opatrznościowym zdarzeniu. Rodzina Bergoglio wybierała się już wcześniej do Argentyny, ale miała problemy ze sprzedażą posiadanego majątku. To opóźnienie uchroniło ją od udziału w katastrofie statku »Principessa Mafalda« w 1927 roku. Państwo Bergoglio popłynęli więc do Argentyny dopiero dwa lata później, statkiem »Giulio Cesare«".
Ks. Artur Więcek, Świerklany