- Tak, jak spłacaliśmy dług po Gierku, tak w tej chwili państwo chce się też rozliczyć z tymi, którym w czasach PRL-u zabrano majątek - skomentował abp Wiktor Skworc w Radiu eM robocze uzgodnienia w sprawie odpisu podatkowego na rzecz Kościołów i związków wyznaniowych.
Abp Skworc uczestniczył w tych rozmowach jako przewodniczący kościelnego zespołu roboczego ds. finansów Komisji Konkordatowej.
- Materia jest bardzo trudna. Dotykamy zaszłości państwa komunistycznego. III RP jest następcą prawnym tego państwa i przejmuje wszystkie jego zobowiązania. Tak, jak spłacaliśmy dług po Gierku, tak w tej chwili państwo chce się też rozliczyć z tymi, którym w czasach PRL-u zabrano majątek - powiedział metropolita katowicki. - Dotykamy bardzo trudnego problemu, problemu reprywatyzacji. Myśmy w Polsce prawie w ogóle tej sprawy nie ruszyli, a dotyczy ona nie tylko Kościoła” - zaznaczył.
Przypomniał, że Kościołowi został zabrany majątek na mocy ustawy o dobrach martwej ręki z roku 1950. Nie było i nie ma po dzień dzisiejszy wiarygodnego rozliczenia, ile państwo polskie zabrało. - Wiemy natomiast, że państwo polskie z tego zabranego majątku czerpie pożytki - stwierdził. Wskazał, że Fundusz Kościelny nie był faktycznie wykonaniem ustawy z 1950 roku, bo używano go do walki z Kościołem. Pytany, dlaczego rozmowy trwały tak długo powiedział: - Trzeba sobie powiedzieć szczerze, brakowało woli politycznej. Myślę, że teraz ta wola polityczna się pojawia i mamy nadzieję, że te trudne sprawy będą załatwione. To jest problem sprawiedliwości. Jeśli stoimy na zasadzie reprywatyzacji, tzn. że majątek zabrany należy się właścicielowi, to bądźmy konsekwentni także wobec osób fizycznych, tych obywateli, którym państwo polskie majątek zabrało.
Abp Skworc zwrócił uwagę, że organizacje pożytku publicznego otrzymują odpis podatkowy w wysokości 1 procenta, natomiast Kościoły i związki wyznaniowe mają otrzymywać tylko 0,5 procenta. Zaakcentował, że także przy tym odpisie została zachowana zasada dobrowolności. - To jest bardzo istotna sprawa. Kto chce, kto się z Kościołem, do którego należy, identyfikuje, będzie miał prawo dokonania odpisu podatkowego - wyjaśnił.
Metropolita katowicki przyznał, że strona kościelna ma świadomość, iż być może system odpisu podatkowego na rzecz Kościołów nie od razu zafunkcjonuje. Powołał się na przykład odpisu 1 procenta, który początkowo spotkał się z niewielkim odzewem. Na pytanie, co będzie, jeśli Kościoły zbiorą więcej, niż dotychczas otrzymywały z Funduszu Kościelnego stwierdził, że w związku z obowiązywaniem unijnych procedur deficytu budżetowego Kościół deklaruje gotowość do ograniczenia wpływu z asygnaty podatkowej do wysokości dotychczasowych wydatków budżetowych na Fundusz Kościelny. - Rozumiemy sytuację państwa i dlatego nie chcemy wziąć z odpisu podatkowego więcej, jak tylko tyle, ile na dzień dzisiejszy wynosi Fundusz Kościelny - podkreślił.
Odnosząc się do politycznych komentarzy w związku z dokonanym roboczym uzgodnieniem, zwrócił uwagę na konieczność pogłębienia wiedzy na temat strat poniesionych w PRL przez Kościół i na temat zasad sprawiedliwości. Zwrócił też uwagę, że jeżeli państwu zależy na wartościach promowanych przez takie instytucje, jak Kościół, jeśli rozumie, że kształtują one postawy prospołeczne, to powinno je wspierać. - Chodzi nie tylko o wyrównanie krzywd, ale również poparcie dla instytucji, które są propaństwowe.
Zaakcentował, że rozmowy w sprawie zastąpienia Funduszu Kościelnego odpisem podatkowym zostały podjęte z inicjatywy Kościoła. Zapewnił, że uzyskane z odpisu 0,5 procenta podatku sumy będą szczegółowo rozliczane. - Będą to pieniądze transparentne, bo to jest grosz społeczny - zapewnił.