Mam świadomość, że węgiel jest wielką szansą polskiej energetyki. Wielką szansą tej ziemi - przekonywał wicepremier Janusz Piechociński w Katowicach.
Janusz Piechociński pojawił się z krótką wizytą w Katowicach. Jednym z jej punktów było złożenie kwiatów pod pomnikiem poległych górników KWK "Wujek". Piechociński przypomniał, że były to trudne czasy, kiedy Polak stawał przeciw Polakowi.
Wicepremier i minister gospodarki odpowiedział także na pytania dziennikarzy. Odniósł się m.in. do zapowiedzi zwolnień w tyskiej fabryce Fiata. - Dobre reformy są przeprowadzane w spokoju społecznym, przy pełniej akceptacji. My o taką akceptację będziemy zabiegać. Dziś nie czas wyprowadzać ludzi na ulice, dziś jest czas wspólnie zmagać się z konsekwencjami europejskiego kryzysu. I to nie tylko w kontekście zapowiedzi Fiata o redukcji zatrudnienia w polskim przemyśle motoryzacyjnym. W przyszłym tygodniu obędzie się spotkanie z przedstawicielami branży motoryzacyjnej. Chcemy przygotować pakiet rozwiązań, a także jeszcze raz dyskutować z właścicielem Fiat Auto Poland o istotnej korekcie tych zapowiedzi. Jak państwo wiecie, związkowcy FAP zaproponowali program dobrowolnych odejść - mówił Piechociński.
Zapytany o pomysły na zahamowanie spadku sprzedaży węgla, zadeklarował: - Pozwólcie, że przedstawię to w czwartek. Mam świadomość, że węgiel jest wielką szansą polskiej energetyki. Wielką szansą tej ziemi. Stąd trzeba znaleźć racjonalny mechanizm pogodzenia tego, co nazywa się pakietem klimatycznym, który podlega istotnej modyfikacji, a potrzebą wytwarzania energii w oparciu o krajowe surowce.
Minister gospodarki odniósł się również do spekulacji o zmianach personalnych w zarządach spółek górniczych. - Chcę uspokoić wszystkich ludzi dobrej kompetencji i dobrej, uczciwej pracy. Dzisiaj najważniejsze jest, aby z każdego z nas wydusić nie tylko dla Śląska, ale dla polskiej gospodarki to, co jest w nim najlepsze. Te decyzje kadrowe, o których wszyscy plotkują, zostawcie na boku. Mamy co robić. Chcę potencjał tej ziem i jej menedżerów wykorzystać, nikogo nie utracić - przekonywał.
Jednocześnie wspomniał o swoich obawach związanych z nadchodzącym trudnym czasem dla gospodarki, nie tylko polskiej, ale także europejskiej.
- Wchodzimy w fazę bardzo trudną dla europejskich społeczeństw: radykalizacji a także wzrostu protekcjonizmu, który może się przerodzić w coś, co ja nazywam nacjonalizmem gospodarczym. A Europa może poradzić sobie z kryzysem razem, a nie przeciwko sobie - powiedział minister, deklarując, że w pracowitości widzi klucz do rozwiązywania wszelkich napięć.