– Ten konkurs pokazuje, kim naprawdę są Ślązacy – stwierdziła wicemarszałek Senatu.
Można godać, rozprowiać, fanzolić. Bo dopóki w domach mówi się po naszymu, czyli po śląsku, dopóty kondycja śląskiej gwary będzie dobra. O tym, jak na przestrzeni lat zmieniał się konkurs, jego uczestnicy i sama gwara mówili 6 listopada w siedzibie Radia Katowice jurorzy tegorocznej edycji: dziennikarka Polskiego Radia Katowice, obecnie wicemarszałek Senatu Maria Pańczyk-Pozdziej, prof. Helena Synowiec – językoznawca oraz Alojzy Lysko – samorządowiec, autor książek o tematyce historycznej i śląskiej.
W ciągu 20 lat zmalała liczba uczestników konkursu, ale zmieniło się także ich podejście do tematu. Wcześniej przedstawiali teksty Morcinka, teraz prezentują własną twórczość. Uczestnicy zaufali tym, którzy ich słuchają, a swoje teksty prezentują w atmosferze przyjaźni. Nie mówią już o kulinariach śląskich, o typowych tradycjach, świętach. Mówią o swoich przeżyciach, rodzinie, problemach, historii przodków. – Ten konkurs pokazuje, kim naprawdę są Ślązacy, jakie wartości prezentują, z jakich domów się wywodzą, jak zawiłe są losy Śląska – tłumaczyła Maria Pańczyk-Pozdziej.
Zmieniła się też sama gwara śląska – jej wymowa, melodyjność. Konkurs przyczynił się do tego, że ludzie przestali wstydzić się gwary. „Godka” weszła do języka ojczystego. Nastąpiła jej nobilitacja. – Ci, co godali, chycili też za pióro i tak powstał klub piszących – mówił Alojzy Lysko. Konkurs stał się także okazją do odkłamania stereotypów dotyczących gwary śląskiej, na przykład jej rzekomej germanizacji. – Dzięki konkursowi, gwara zyskała dwie funkcje: estetyczną i kulturotwórczą – tłumaczyła prof. Helena Synowiec. Gwara stała się tworzywem tekstów związanych z tematyką dnia codziennego Ślązaków, ich pracy, czasu wolnego, religijności.
Na tegoroczne przesłuchania do Katowic przyjechało ok. 100 osób z terenów Śląska Cieszyńskiego, Śląska przemysłowego oraz Opolszczyzny. Uczestnicy zostali podzieleni na 2 kategorie wiekowe – dziecięcą i dorosłych. – Bardzo cieszę się z tego, że mogę mieć swój wkład w kultywowanie gwary, kultury śląskiej – mówiła uczestniczka Żaneta Kubacka. – Chca sprawdzić, czy żech je jeszcze Ślązoczka. Czy umia godać po śląsku – dodała Ewa Szolc z Orzesza-Zawiści.
„Po naszymu, czyli po śląsku” zakończy się 25 listopada w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu, gdzie swoje wystąpienia zaprezentuje 20 półfinalistów.