Odwiedziliśmy z aparatem fotograficznym kilka naszych cmentarzy.
Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć. My, Górnoślązacy, nieraz odczuwamy żal, że wokół nas jest tak mało piękna. Cywilizacja zabiera nam piękno przyrody, a miejska architektura raczej z rzadka cieszy oczy. Zazwyczaj piękne pozostały jednak śląskie cmentarze. Zwłaszcza rozświetlone tysiącami zniczy w noc między Wszystkimi Świętymi a Dniem Zadusznym.
Ale nie tylko wtedy. To ciekawe, że właśnie takie cmentarze, które wcale nie są idealnie wypielęgnowane, wydają się najpiękniejsze. Tam najbardziej dociera do zabieganego, zaaferowanego tysiącami drugorzędnych spraw współczesnego człowieka, prawda o przemijaniu jego życia na ziemi. Taki jest stary cmentarz w centrum Żor, między pełnym zgiełku dworcem autobusowym, a wzniesionym w średniowieczu kościołem świętych Filipa i Jakuba. Groby stoją tu wzdłuż pozostałości murów miejskich. Wiele pięknych, stuletnich nagrobków jest potrzaskanych, na niektóre wspinają się pokrzywy. Niektórych napisów czas nie zdołał jednak jeszcze zatrzeć. Przeważnie są po niemiecku, bo powstawały przed stu laty w państwie niemieckim, a w mieście żyło też sporo Niemców. Są więc napisy poświęcone drogim „Mutter”, „Schwager”, „Onkel”. Inna rzecz, że brzmienie większości nazwisk osób tu spoczywających zdradza słowiańskie pochodzenie. Część z nich pewnie mówiła po polsku, w śląskiej gwarze, bo nawet imiona na ich grobach bywają zapisane z polskimi końcówkami. Zresztą to, w jakim języku mówili ci Ślązacy, nie ma już znaczenia. Ważne, że na ich grobach stoją krzyże. I że leżą tam wszyscy razem, oczekując Zmartwychwstania.
Niedługo do nich dołączymy.