Emerytowani górnicy, pracownicy IPN i niepełnosprawni biegną z Katowic do Warszawy.
Ruszyli rankiem 13 września spod Kopalni Wujek w Katowicach. Biegną po dwóch i zmieniają się co 5 kilometrów. Dzięki temu już 14 grudnia, zaledwie dzień po wyruszeniu, zamierzają zameldować się nad grobem błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki. 23 osoby bierze udział w 7. Biegu Pamięci Ku Czci Męczenników Stanu Wojennego.
Większość z biegnących to emerytowani górnicy z Knurowa i z katowickiej kopalni Wujek. Ale dołączyło do nich też czterech niepełnosprawnych z knurowskiego ośrodka Caritas i Domu Pomocy Społecznej w Nieborowskiej Kuźni. Pobiegło też trzech pracowników katowickiego IPN. Po co ruszyli w tak daleką trasę, Przed wyruszeniem biegacze położyli 9 róż pod pomnikiem dziewięciu górników zabitych na kopalni Wujek Przemysław Kucharczak/GN na dodatek w deszczu? - Żeby uczcić pamięć ofiar stanu wojennego i uświadomić niektórym ludziom, że warto pamiętać – mówi 21-letni Szymon Masarczyk z Knurowa, student Politechniki Śląskiej, którego pasją jest długodystansowe bieganie. Do grobu błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki biegnie już po raz czwarty. Główny cel: modlitwa u grobu błogosławionego w jego urodziny 14 września. – Warszawiacy nie do końca to rozumieją, bo sami urodzin nie obchodzą – śmieje się Marian Gruszka z Akcji Katolickiej w Knurowie, organizator biegu.
Marian Gruszka bardzo przeżył masakrę górników na Kopalni Wujek w 1981 roku, bo zaledwie rok wcześniej sam tam pracował i miał na tej kopalni przyjaciół. Z tego Biegaczy pożegnali przyjaciele pod pomnikiem Powstań Śląskich koło Spodka Przemysław Kucharczak/GN powodu jest bardzo związany z kapelanem „Solidarności”, księdzem Jerzym Popiełuszką. Wraz z innymi mieszkańcami Knurowa był nawet dwukrotnie w Suchowoli u pani Marianny Popiełuszko, sędziwej już matki ks. Jerzego. – To niesamowita kobieta. Ma też świetne poczucie humoru. Powiedzieliśmy jej, że już kiedyś u niej byliśmy, a ona na to: „Pan Bóg mi pamięć odebrał, żebym nie była zła na innych” – śmieje się Marian Gruszka.
Biegną w średnim tempie pięciu minut na kilometr – zahartowani w maratonach biegacze trochę szybciej, niektórzy, zwłaszcza niepełnosprawni, trochę wolniej. – Oni są przeszczęśliwi, że mogą brać udział w tym biegu, Start w stronę Warszawy Przemysław Kucharczak/GN czują się wybrani i docenieni – mówi Barbara Golec, ich opiekunka z Domu Pomocy Społecznej. – Oni później przez rok to wspominają – dodaje Marian Gruszka. – Ja tym razem biegnę tylko kawałek z niepełnosprawnymi, bo miałem poważną operację. Już wiem z doświadczenia, że granica między sprawnością i niepełnosprawnością jest bardzo cienka – mówi.
Na ostatnim etapie biegu, w Jankach pod Warszawą, do Ślązaków dołączą rowerzyści z warszawskiej Akcji Katolickiej. To trudny etap, bo biegaczy eskortuje już tam policja i trzeba za nią pędzić przez całe 19 kilometrów. Na szczęście rowerzyści z Warszawy podają coś do picia. Przed kościołem św. Stanisława Kostki dołączą też biegacze z Warmii i Mazur, żeby wspólnie dotrzeć nad grób bł. księdza Jerzego.
– Chcemy propagować przesłanie księdza Jerzego, zwłaszcza to, które powtarzał za św. Pawłem: „Zło dobrem zwyciężaj”. To jest dzisiaj aktualne i w naszym życiu osobistym, i życiu społeczno-politycznym Polski – tłumaczy Marian Gruszka.