We wrześniu w naszej archidiecezji ruszyła pełną parą realizacja pomysłu duszpasterskiego o nazwie „Światło w familoku”, który jest skierowany do osób żyjących w środowisku robotniczym, szczególnie w osiedlach familoków.
Familoki to wielorodzinne budynki stawiane na przełomie XIX i XX wieku w górnośląskich miastach, w których powstawały duże zakłady przemysłowe. W naszych czasach są często synonimem biedy i nieprzystosowania ich mieszkańców do zmieniających się warunków życia. „Światło w familoku” jest skierowane do ludzi ubogich, pozbawionych nadziei, bezrobotnych, a tym samym często wykluczonych społecznie. Troska duszpasterska będzie odnosić się nie tylko do dorosłych, ale do całych rodzin. Od początku września br. decyzją metropolity katowickiego abp. Wiktora Skworca, do realizowania „Światła w familokach” posłanych zostało sześciu księży archidiecezji. Zgłosili się do udziału w nowym przedsięwzięciu duszpasterskim dobrowolnie. Są to księża młodzi, ale już z pewnym doświadczeniem duszpasterskim (5-10 lat kapłaństwa). Teren ich działania to dzielnice Rudy Śląskiej, katowickie Załęże, Chorzów Batory i Świętochłowice Lipiny.
Od 13 lat podobne działania z ubogimi rodzinami w Rudzie Śląskiej podejmuje Stowarzyszenie św. Filipa Nereusza. Jak wyjaśnia ks. Piotr Wenzel, kapelan Stowarzyszenia i koordynator przedsięwzięcia „Światła w familokach”, istotą nowej inicjatywy nie jest przede wszystkim pomoc materialna, ani też dawanie rad, lecz przede wszystkim to, by „stać się bratem”.
Najważniejsza, w nowej inicjatywy duszpasterskiej, jest obecność kapłana jako świadka Chrystusa w środowiskach biedy. To także modlitwa z rodzinami i błogosławieństwo w ich domach, prowadzenie kręgów biblijnych w domach ubogich, spotkania modlitewne dla ubogich w parafiach, katechizowanie dorosłych, weekendowe wyjazdy rekolekcyjne, pielgrzymki piesze i autokarowe. Księża chcą towarzyszyć rodzinom przeżywającym kryzysy i przygotowywać dorosłych do przyjęcia sakramentów także chrztu i bierzmowania.
„Kapłani pójdą do ludzi nie by ich pouczać, ale by dzielić się swoim życiem, swoja wiarą, poznać ich radości i smutki” – mówi ks. Wenzel. „Ma to być obecność kapłana, który odnajduje ubogich jako sobie najbliższych, który słucha, modli się, błogosławi i prowadzi do wspólnoty Chrystusa”.
W „Gościu Niedzielnym” pisaliśmy na ten temat. Artykuł Marcina Jakimowicza znajdziesz tutaj: http://gosc.pl/doc/1121794.Biblia-dowo-mi-swiatlo
Wypowiedź ks. Piotra Wenzla: