10 plansz, które ujawniają prawdę o aborcji, stanęło w centrum Wodzisławia Śląskiego.
Zdjęcie Adolfa Hitlera z napisem "Aborcja dla Polek zalegalizowana przez Hitlera 9 marca 1943 r.", oraz m.in. zdjęcia ciałek dzieci zabitych przez aborcję - widać na banerach rozstawionych pod Wodzisławskim Centrum Kultury, przy ul. Ks. Płk. Wilhelma Kubsza 17. To wystawa „Wybierz życie”. 24-letni Mateusz Góral z Czyżowic był wśród ludzi, którzy ją ustawiali 23 sierpnia o ósmej rano. - Moja żona Jagoda jest w 26. tygodniu ciąży. A na tamtym banerze widać, zobacz, dziecko z 24. tygodnia ciąży, zabite zgodnie z prawem. Przecież takie dziecko kopie, rusza się! I jakie to dziecko jest wielkie! My właśnie przed dwoma tygodniami, kiedy nasze dziecko miało 24 tygodni, dowiedzieliśmy się, że to córeczka. Damy jej na imię Róża – mówi Mateusz. Pracuje jako budowlaniec, a także społecznie jako asystent posła Grzegorza Matusiaka.
Wystawa „Wybierz życie” podróżuje po całej Polsce. Wielu na nią oburza się za to, że jest drastyczna. Organizatorzy odpowiadają: musi być drastyczna, bo inaczej ludzie nie zdadzą sobie sprawy z prawdziwej natury zła, które kryje się za słowem "aborcja". Tylko wtedy, jeśli ludzie zobaczą, jak naprawdę wygląda ten proceder - w dużej mierze w Polsce legalny - zaczną domagać się od polityków całkowitego zakazania tego barbarzyństwa.
W Wodzisławiu Śląskim wystawę można było oglądać tylko w czwartek 23 sierpnia. Wywołała skrajne reakcje, jak wszędzie, gdzie jest prezentowana: przechodnie są albo bardzo przeciw, albo bardzo za. - Nie ma ważniejszych rzeczy w Polsce?! - pytała przechodząca kobieta. - Nawieszali tego szmatławca...! - sarkała inna. Inni wyrażali pełne poparcie dla wystawy. Co ciekawe, w Wodzisławiu potwierdziła się sytuacja znana z badań opinii społecznej: największymi przeciwnikami aborcji w Polsce są ludzie... młodzi. - Te zdjęcia są wzruszające i poruszające jednocześnie – mówi nam Estera Bartoszczuk, 20-letnia dziewczyna, która pracuje w pobliskim sklepie. Przed pracą ze swoją 23-letnią siostra Aldoną obejrzała całą wystawę i obie były poruszone. - Przeczytałam tu, że aborcja jest w wielu przypadkach legalna i w 2010 roku już 614 dzieci zostało w Polsce tak potraktowanych. Poruszyło mnie najbardziej to zdjęcie dziecka zabitego w 24. tygodniu. Ta wystawa ma sens. Ktoś musi walczyć, żeby to nie był temat tabu – tłumaczy Estera.
Wystawę przygotował wodzisławski Klub Gazety Polskiej wraz z posłem Grzegorzem Matusiakiem. - Wiem, że ta wystawa może kogoś razić pod względem estetycznym. Biegły psycholog sądowy stwierdził jednak, że nie ma negatywnego wpływu na dzieci. Sądzę, że jeśli ktoś ma zamiar dokonać aborcji, ta wystawa może go powstrzymać – podkreśla Teresa Glenc z Gorzyczek, jedna z organizatorek i radna powiatu wodzisławskiego. Po południu wystawy ma też pilnować m.in. jej 24-letnia córka i jej chłopak, którzy też są pro-life.
- Nie rozumiem, dlaczego takie kontrowersje budzi wszędzie w Polsce zdjęcie Hitlera z podpisem, że to on wprowadził aborcję dla Polek. Przecież to prawda – mówi Michał Wieczorek, jeden z organizatorów. - Trzeba o niej mówić, bo aborcja jest złem na skalę porównywalną z Holokaustem – dodaje.
Organizatorzy uzyskali zgodę na wystawę w Urzędzie Miasta. Zwrócili się też do komendanta powiatowego policji, żeby objął ją ochroną. Jeden z organizatorów, Mirosław Bałdyga, wziął dzień urlopu, żeby wystawę w Wodzisławiu przygotować.
Według Teresy Glenc, zwolennicy aborcji nieraz porównują aborcję do wycięcia wyrostka robaczkowego. Nie wiadomo więc, dlaczego tak zaciekle zwalczają wystawę „Wybierz życie”, skoro nie przedstawia ona żadnego dziejącego się w majestacie prawa barbarzyństwa, lecz, według nich, taki zwykły zabieg. - Te dzieci same się nie obronią. Dorosły, zaatakowany na ulicy, ma jeszcze gdzie uciekać. W macicy dziecko miejsca na ucieczkę nie ma. Dlatego nie można stać z boku, to my musimy bronić najsłabszych – mówi Teresa Glenc.
Zobacz też komentarz: Młodzi przeciw zabijaniu