Sczepione ze sobą autokar z młodzieżą i pięć samochodów – widzieliśmy karambol na budowie autostrady A-1 w Mszanie.
Młodzież w autokarze w panice, słychać pisk dziewczyn. – Jestem przygnieciony! Szybko! Jestem przygnieciony!!! – krzyczy jakiś chłopak. Strażacy wynoszą z dymiącego autokaru zakrwawionych nastolatków z I LO w Wodzisławiu. Niektórzy z gapiów na wiadukcie nad autostradą są przerażeni. – Ale jak oni tam wjechali?! – dziwi się ktoś nagle. – No, co wy, nie widzicie, że to jest na niby? – mówi jedna z kobiet. Były to wielkie ćwiczenia. Rolę poszkodowanych 31 maja odegrało 30 licealistów (siedzieli w rozbitym autobusie), 6 strażaków ochotników ze Skrzyszowa (tkwili zakleszczeni w pogiętych samochodach), jedna lalka udająca niemowlę oraz jedna poduszka (pod bluzką dziewczyny, udającej ciężarną).
Jako pierwsi na przeciwległym pasie ruchu z rykiem silników motocyklowych zjawili się dwaj policjanci, szukając przerwy w barierkach na autostradzie. 5 minut po wszczęciu alarmu gwałtownie wyhamowały tam trzy wozy strażackie z Wodzisławia, za nimi mknął pierwszy z ambulansów. W następnych kilkunastu minutach zrobiło się czerwono od wozów strażaków z Jastrzębia, Żor i okolic. Długim rzędem ustawiło się kilkanaście karetek pogotowia z miast ziemi rybnickiej. – Moim zadaniem było wprowadzenie ataku paniki w autobusie – mówi nam Szymon Zuch z Bukowa, uczeń I LO. – Potem miałem podjąć próbę oddalenia się z miejsca wypadku – dodaje. – I co? Uciekłeś? – pytamy. – Nie. Szedłem zresztą nie za szybko, jak to człowiek w szoku. Zgarnęli mnie po 10 metrach – relacjonuje. – A ja miałem sam wydostać się z auta i przeszkadzać ratownikom, pytać, czy mogę komuś pomóc. No i próbowałem, ale ratownicy szybko zawołali strażaka i kazali mu mnie wyprowadzić do strefy „zielonej”, dla lekko rannych – mówi pozorant Daniel Krawczyk, gimnazjalista i strażak ochotnik ze Skrzyszowa. – Ćwiczenia wyszły dobrze. Będziemy jeszcze analizować ich przebieg i szukać błędów, które należy poprawić – wyjaśnia Stanisław Tkocz ze Straży Pożarnej w Wodzisławiu Śl. Więcej zdjęć na katowice.gosc.pl
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się